poniedziałek, 24 lutego 2014

Facebookowy flirt.

Jedna osoba miała pretensje, że tematy, które tu poruszam stały się zbyt "ostre" i "poważane". Rzeczywiście, dlatego teraz czas na jakiś lekki temat, a mianowicie "Jak flirtować przy pomocy facebookowych naklejek?"

Kilka miesięcy temu, facebook dał możliwość wzbogacenia naszej konwersacji przy pomocy obrazków. Przejrzałem większość i wybrałem najciekawsze, które mogą ulepszyć Twoją rozmowę z płcią przeciwną. Wiesz, kobiety lubią, gdy facet jest kreatywny, dzięki facebookowym naklejkom możesz dostać wyższe punkty za styl.

Ten post będzie wyglądał następująco: opis naklejki, kontekst w jakim będziesz mógł ją wykorzystać i przykładowa rozmowa.

Tutaj zaznaczam, że wszystkie dialogi zostały przez mnie zmyślone i nigdy nie miały miejsca.

Więc jazda.

W folderze "Pushen" jest fajna naklejka przestawiająca hybrydę kota i jednorożna. Możesz jej użyć do wyrażania swoich najskrytszych fantazji.

Przykład:
A: Pamiętasz jak trzymałaś mnie za rękę?
B: Kiedy? Wtedy kiedy ćwiczyłeś na mnie boks tajski, a później wbijałeś mi swoje kościste paluchy miedzy żebra, tylko po to żeby sprawdzić czy jestem gruba? PAMIĘTAM. Złapałam Cię za rękę, tylko po to, żebyś mnie nie bił.
A: Daj mi się skupić. Też chce sobie przypomnieć, tą magiczną chwilę.



Folder "Opuncja" to kaktusy. Mój faworyt to ten geniusz z okularami w czarnej oprawce i czerwonej muszce. Typ kujona, który wie wszystko.

Przykład:
A: To nie może być zbieg okoliczności. Czy siedzisz teraz na krześle?
B: Oczywiście, znasz człowieka, który leży lub stoi przed komputerem.
A: O mój Boże! Ja też siedzę na krześle. Wiedziałem, że takie z nas BrAtNiE dUsZe!!!



W folderze "Koko", ktoś nierozważnie zostawił naklejkę psa wykręconego dupą do odbiorcy. Wiesz co z nim zrobić.

Przykład:
A: Jesteś dla mnie tak miły, że następnym razem, gdy się widzimy dostajesz kopa w dupę.
B: Wole klapsa.

A: 



Powyższy lisek z "Lisów facebooka" ma jeszcze ciekawszy wariant, a mianowicie lisek złodziej. Używaj go wtedy gdy jesteś pewien, że skradłeś jej serce.

Przykład:
A: Ok idę spać. Nara.
A: 
B: Pa.
(...)
B: Śpisz? 
B: Nigga, I'm gunna steal yo' heart, like I steal yo' bike. 
B: In the night.



Dziewczyny lubią, gdy facet ma do siebie dystans. Naklejka z folderu "Bun" pokaże jej, że nie jesteś nadętym bucem.

Przykład:
A: Ćwiczyłem dzisiaj.
B: No i?
A: Mimo, że robiłem brzuszki, jakimś cudem naciągnąłem sobie mięsień w szyi.
B: Smuteczek.
A: Wyglądam teraz jak Stephen Hawkins.
B: Hahaahhhahaha



Ciekawą naklejkę można znaleźć w folderze "Hatch". Jest niemalże na samym końcu. Jest to typ, który wygląda jakby czuł się winny, że ma wzwód na twarzy.

Przykład:
A: Mówiłeś, że mam grube nogi. Nie odzywaj się do mnie.
B: Masz świetne nogi. W sumie, gdybyśmy lecieli samolotem we dwójkę i rozbili się gdzieś na Evereście, to żeby nie umrzeć z głodu, pierwszą rzeczą jaką bym zjadł byłby Twoje nogi. Bo są takie apetyczne.

A:Wiesz co? Za każdym razem, gdy myślę, że nie możesz być już głupszy, to udowadniasz, że możesz.
B: Dziękuję.



"Pandagog i przyjaciele" oferuje naklejkę wyglądającą jak typowy creep. Możesz jej używać żeby naprowadzić dziewczynę na konkrety.

Przykład:
A: Poradź mi.
B: Nom?
A: Jest zimno (-13), jestem w piżamie i nie powinnam łazić nadmiernie, a muszę pójść do sklepu, bo nie mam co jeść. CO MAM ZROBIĆ :D ?
B: Mam Cię rozgrzać?
A: Jesteś dobry w rozwiązywaniu problemów.
B: Powoli zsuń górę piżamy. Powoli. Gdy to robisz baw się jedwabistością swojej skóry. Zwilż wskazujący palec w ustach i przejedź nim między swoimi piersiami w stronę pępka. 
A: Tak bardzo głupi.
B: 


Reszta naklejek nie jest aż tak ciekawa. Co nie zmienia faktu, że możesz sam odkrywać i podrywać. Pozdro.


niedziela, 23 lutego 2014

Jak zostać milionerem? - 7 złotych kroków.

Zanim opiszę krok po kroku jak zostać milionerem, chciałbym Ci zaoferować możliwość inwestycji w Skrzydła.

Skrzydła jest to mój przełomowy projekt, który na zawsze zrewolucjonizuje przemieszczanie się. W prosty i szybki sposób, dzięki lekkim Skrzydłom, które łatwo da się ukryć pod ubraniem, dana osoba może w ułamku sekundy pokonać każdą przeszkodę terenową. Przykładowo, gdy śpieszysz się do pracy lub szkoły, a niestety ulica, którą zamierzysz przekroczyć, jest bardzo ruchliwa, machnij raz Skrzydłami żeby wzbić się w powietrze. Gdy po pewnym momencie zaczynasz opadać, machnij nimi ponownie, aby zamortyzować upadek.


Przewiduje tutaj masową produkcję. Skrzydła byłby tak powszechne jak rowery! 

Dobre!? 

Nie?

.... :(

Dobra to teraz o tym jak zostać milionerem! Jazda!

1. Unikaj trenerów rozwoju osobistego.





Za porady trenerów rozwoju osobistego, zdradzających jak zostać milionerami, dużo się płaci. Ci ludzie na swoich wykładach streszczają swoimi słowami tekst książki, którą w księgarni można znaleźć za 50 zł. Sami przy tym pobierają niemało. Cena trenerów, którzy w środowisku wyrobili sobie dobrą markę, to koszt jakichś 5 tysięcy złotych. Myślisz sobie, że to dobra inwestycja? Moim zdaniem nie. To zawsze 5 tysięcy dalej od miliona.

2. Zdobądź fundusze na inwestycję.
Żeby zarobić swój pierwszy milion musisz mieć pracę i jakieś zaskórniaki, które mógłbyś zainwestować w biznes. Czekając w kolejce do jednego z pośredniaków, wykombinowałem jak w prosty sposób znaleźć robotę, która mogłaby Ci dać na to pieniądze. Oto co musisz zrobić: idź do pośredniaka. Jeśli baba znajdzie Ci robotę to serdecznie jej podziękuj. Jeśli nie, powiedz że wygląda bardzo blado. Musisz to dobrze zagrać "O mój Boże, nic pani nie jest? Otworze okno, żeby było pani lepiej! Czy przynieść pani wodę?". Od dawna wiadomo, że słowa są najlepszą trucizną, jeśli komuś powiemy, że wygląda blado i czy się dobrze czuje, to po pewnym momencie, nie wiadomo jakby był zdrowy, zasłabnie. #potwierdzoneinfo

Powtarzaj to co tu opisałem co miesiąc, zawsze w tym samym miejscu, zawsze u tej samej babki. Jeśli odejdziesz z kwitkiem (patrz: bez numeru do pracodawcy), zatruj ją sugestią. W pewnym momencie babka będzie musiała Ci pomóc tylko po to, żeby nie czuć się źle.

Że co? Że manipulacja? Myślisz, że druga strona jest bez winny? Gówno byka. Niektórzy prezesi rekrutujący nowy narybek do swojej firmy, również używają podstępu. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej siedzą na krześle, zawsze odrobinę wyżej, niż osoba po przeciwnej stronie biurka. Wierz mi lub nie, ale taki zabieg daje im pełną kontrolę nad rozmową.



3. Znajdź niszę.
Zastanów się czego może brakować na rynku i daj to ludziom! Granice się otworzyły do krajów w których można dostać pracę po 1500 euro na miesiąc? Świetnie! Może ludzie potrzebują transportu w te miejsca?
Na tym blogu podsunąłem Ci pomysł, żeby zainwestować w Skrzydła, które ułatwiają pokonywanie przeszkód terenowych. Skrzydła mogą być tak popularne jak rowery!


Aha! Dobre!

Nie?

.... :(

Skoro nie chcesz transportu powietrznego, to może transport lądowy? Jakieś linie busów, hmmm?

4. Wykorzystuj frajerów ludzi.
Kierowcy w Twojej firmie transportowej jeżdżą po 8 godzin dziennie? Dlaczego tylko tyle? Każ im jeździć po 12 i obłóż karami, jeśli się spóźnią. W sumie jak już przy tym jesteśmy, zatrudniaj samych polaków. Jesteśmy narodem, który jest przyzwyczajony do zapierdalania non-stop za grosze. Mówię tak, bo teraz mam porównanie. W Polsce za 8 godzin pracy, 6 dni w tygodniu, plus jakieś prezentacje w domu, możesz zainkasować 1600 złotych. W Niemczech, gdzie obecnie przebywam, znalazłem pracę za 1450 euro, 6 dni w tygodniu, po 8 godzin dziennie. Moja praca polega na przyklejaniu twarzy najbardziej stereotypowego Niemca, na opakowanie nawozu do kwiatków. (pic related) Nie jest to szczyt moich intelektualnych możliwości, ale i tak nie zamierzam zostać w niej długo.


Najśmieszniejsze jest to, że po niemiecku umiem powiedzieć jedynie "Ok".



5. Ignoruj kobiety, kumuluj dobra.
Masz już biznes, który powoli sam się napędza. Uważaj, w miarę przypływu gotówki w Twoim otoczeniu zaczną się pojawiać baby. Dziwne, nie? Gdy nie miałeś kasy wcale ich nie było, a teraz wprost przeciwnie. Teraz jest ich bardzo dużo i każda chce być przez Ciebie zauważona.



Laski mogą próbować wykorzystać Ciebie i Twoje pieniądze. Nie dobiłeś jeszcze do miliona, więc każdy prezent na walentynki, dzień kobiet, Boże Narodzenie odsunie Cię od upragnionego celu. Swoją drogą i tak nic nie dostaniesz w zamian. Słyszałeś o kobiecie, która kupiła swojemu facetowi prezent na walentynki, albo na dzień mężczyzn? No właśnie. Kiedy jest dzień mężczyzn? Wiesz może? 

Prędzej czy później Twoja kobieta będzie chciała wyjechać z Tobą na wakacje do jakiegoś Egiptu czy Turcji. Czaisz? Będziesz musiał dołożyć do wycieczki na którą nie masz ochoty, a do towarzystwa będziesz mieć kobietę, której intencji nie będziesz pewny.

6. Trzymaj w garści zaufanych ludzi.
Bądź kochany w swojej firmie. Jeśli nie jesteś kochany, to użyj manipulacji, kłamstwa i szantaż żeby ludzie wpatrywali się w Ciebie jak w obrazek. Wtedy nikt Cię nie wykorzysta i zostaniesz w biznesie. No co? Droga do miliona jest długa i kręta. Przetrwają tylko najwytrwalsi. 

I jak już przy tym jesteśmy, ...

7. Postaraj się nie zabić.
Nie wiem w jakiej branży będziesz się obracać, ale możliwe, że napotkasz na swojej drodze jakąś sytuację kryzysową. Na przykład bankructwo firmy, albo krach na giełdzie. Nie wiem jak grubą skórę sobie wyhodowałeś, na potrzeby tego tekstu założę, że jesteś biznesmenem, który od problemów ucieka, a nie je rozwiązuje. Mówiąc o "ucieczce" mam na myśli parapet dziesiątego piętra wieżowca, który wynajmowałeś. Tam możesz medytować nad swoim życiem. Po głowie będzie Ci chodzić, czy dobrze zrobiłeś poświęcają wszystkie swoje pozytywne cechy osobowości w zamian za milion, który w końcu zarobiłeś i straciłeś, nie z własnej winy?



Najlepszą rzeczą jaka może Ci się wtedy przytrafić, to mały podmuch wiatru. Nie zrozum mnie źle, podobno skoczkom samobójcom przelatuje przed oczami całe ich życie. Mógłbyś wtedy zauważyć to co Ci wcześniej umknęło. Na przykład to, że milionerzy nigdy nie stawiali sobie za cel "bycie milionerami". Bill Gates chciał, żeby komputer osobisty był w każdym domu. Steve Jobs miał marzenie żeby technologia była postrzegana jako coś seksownego. Mark Zuckerberg założył facebooka, aby ludzie mogli znaleźć się po latach (chociaż ja wolę wersję, w której najzwyczajniej chciał zobaczyć, które dziewczyny w campusie jeszcze nie mają chłopaków). 

Mieli ideę, która brzmiała "Ulepsz życie innym", a nie "Ulepsz życie sobie".

Ale na takie odkrycie, może być za późno. Teraz zamierzasz w stronę chodnika z przyśpieszeniem ziemskim 9,8 m/s do kwadratu. Nic nie uchroni Cię przed upadkiem. No może gdybyś miał Skrzydła mojego pomysłu.



sobota, 15 lutego 2014

Spóźniona walentynka dla feministki, czyli o równości płci.

Byłeś sam w Walentynki? To nic, istnieje całkiem duże prawdopodobieństwo, że heteroseksualna feministka wyzwolona spod opresji patriarchatu, również mogła być sama. Jeśli znasz babę tytułującą się mianem feministki, która ma chłopaka, to tak naprawdę nie jest to feministka tylko hipokrytka. 

W poszukiwaniu definicji feminizmu zawędrowałem do wikipedii. Tam dowiedziałem się, że jest wiele odmian tego ruchu społecznego. Mamy feminizm radykalny, liberalny, egzystencjalny, postmodernistyczny i tak dalej i tak dalej.

Jednak daną osobę, nie nazywamy feministką radykalną, feministką liberalną itd. itp. Pozostajemy raczej przy krótszym "feministka" i nie rozmieniamy się na drobne, bo każdy wie, że odpowiednio wkurwiona feministka liberalna, może się zmienić w feministkę radykalną w przeciągu kilku sekund - zależy od humoru.

Jestem zbyt leniwy, żeby robić tutaj kopiuj/wklej tego co to znaczy "feministka" dlatego ułożę własną definicje tego słowa:


Feministka - kobieta zbyt głupia, żeby manipulować mężczyzną.

Te słowa płyną od kolesia, który ma trzy siostry i dużo, dużo koleżanek. Jeśli baba nie umie mną manipulować, to zakładam, że z moimi dziećmi, również będzie miała problem. Ale oczywiście mogę się mylić, czas pokaże.



Oczywiście, baba zostaje feministką nie tylko z powodów ideałów. Czasami może być tak zraniona przez faceta, że w feminizmie zacznie szukać swojego azylu. Lepiej! Może sobie znaleźć "partnerkę", która z mężczyznami miała podobne ciężkie przeżycia. Wyobraź to sobie: istnieją kobiety o tak wysokim poziomie autyzmu, że potrafią przerzucić swoje płciowe zainteresowania na inne baby.


Równość, wolność, siostrzeństwo.

Przeglądając centralne zagadnienia feminizmu, dopatrzyłem się dużej ilości ogólników. Najbardziej mnie zaintrygowało owo "równe traktowanie". Co mam przez to rozumieć?


 

Czy to znaczy, że kobieta z afrykańskiego plemienia, ma mieć takie same prawa jak aktorka wywodząca się z Francji? Jeśli pierwsza chce mieć prawo do posiadania kozy i dwóch krów, to ta druga też musi je mieć? Co jeśli druga, zamiast zwierząt, będzie chciała mieć w konstytucji przywilej posiadania Mercedesa? Czy tej pierwszej mam powiedzieć "Sorry, ale jesteś kobietą, nie będziesz miała kozy i krów, ale będziesz miała kluczyki do Benza, szerokiej drogi po tym afrykańskim buszu."

A może chodzi o wygląd? Czy na chorobliwie otyłą laskę, mam patrzeć równie pożądliwie co na modelkę z Victoria's Secret? Kobieta gruba może mieć ładne rysy twarzy, jednak z drugiej strony, może być bardzo słaba. Pokażcie mi faceta, który będzie inwestował swój czas w babę, która może mu zejść na zawał, przy wchodzeniu po schodach.


Może to jest raczej wyraz buntu? "Jestem gruba, bo kontestuje standard piękna, do jakiego porównują mnie mężczyźni."

Daj mi chwilę, sprawdzę do jakiego wzorca mogą porównywać mnie kobiety.



Nie zrozum mnie źle, zbudowanie takiej atletycznie sylwetki to żaden problem. Tylko te jebane lasery z oczu...

Niemniej jednak lubię, gdy feministka, za swoją nadwagę obwinia wszystkich dookoła, z wyjątkiem siebie. "Hurr durr ten tłuszcz to genetyka, a nie McDonald". Rzeczywiście, to nie wina fast fooda, że jesteś gruba, niestety również nie genetyki. Jesteś gruba, bo jesteś zbyt leniwa, żeby wziąć się za siebie. W tym artykule możesz przeczytać o zwyciężczyni konkursu na odchudzanie. Wstawię tu tylko zdjęcie przed i po.


Ten kto chce, znajdzie sposób. Ten kto nie chce, znajdzie powód. Przy czym wszystko jest dla ludzi, teraz ta kobieta musi przytyć jakieś 10 kilo, żeby proporcje były lepsze.

Więc do kogo chce równać feministka? Bo chyba nie do faceta. Bycie facetem to ciężki kawałek chleba.


Tak ciężko lekko żyć.

Myślę, że w ten sposób feministka postrzega funkcjonowanie kobiety i mężczyzny w społeczeństwie.



Kobiety reprezentowane przez czerwoną linię mają nieporównywalnie mniej obowiązków i praw niż mężczyźni. Żeby było gorzej, odczuwają ciągłą presje ze strony otoczenia. Natomiast zielona linia, to kolesie, których egzystencja graniczy z utopią, bo nie ma w niej żadnych dołów.

Jak widzimy powyżej, linie gdzieniegdzie się stykają. Uznajmy to za miejsca, w których płcie są sobie równe, czyli przykładowo, przy wyjściu na randkę zarówno on jak i ona płaci za kolację. Jednak w innych aspektach funkcjonowania społecznego, kobiety są bardzo do tyłu. Na przykład, zarabiają mniej niż mężczyźni.

Feministki postulujące równość płci chcą, aby czerwona linia pokrywała się z zieloną. Jak już wspomniałem kilkakrotnie tutaj, kształt linii mężczyzn nie jest taki prosty - linia mężczyzn jest równie pokręcona co linia kobiet. Jedyną różnicą są miejsca, w których one docierają do szczytu:




Jeśli feministki chcą równości płci, nie mogą zignorować poniższych kwestii:

Wyobraźmy sobie taką sytuację: kobieta idzie do klubu, znajduje sobie jakiegoś faceta i spędza z nim noc. Robi tak z każdym innym, co tydzień, przez 3 miesiące. Jej otoczenie przypnie jej etykietkę dziwki, jednak z tak żelazną dupą, myślę, że laska jakoś sobie poradzi z takim piętnem. Niemniej jednak, gdyby zaczęły ją irytować docinki środowiska, któryś z poprzednich stosunków może nazwać "gwałtem" i wtedy każdy spojrzy na nią inaczej. Zostanie uznana za ofiarę i otoczona opieką, mimo że wcześniej była całkiem chętna i gotowa. Facet natomiast zostanie zatrzymany do wyjaśnienia. Jego zeznania mogą mieć małą wartość w porównaniu ze słowami szlochającej niewiasty. I to w najlepszym przypadku. O samosądach i linczach, nie wspomnę.

Nie słyszałem o przypadkach odwrócenia ról i pewnie nie usłyszę. Może być coś takiego jak wykorzystany seksualnie mężczyzna? Chociaż chciałbym kiedyś przeczytać nagłówek w gazecie "Kobieta zgwałciła mężczyznę waginą - śledztwo w toku". Jeśli taki tekst budzi teraz uśmiech na twarzy to znaczy, że nad idealną równością płci musimy jeszcze trochę popracować.

Inne problemy, które mają mężczyźni, a które są ignorowane bądź trywializowane:
- "Facet ma grypę i umiera, co za cienias" (zostało udowodnione naukowo, że mężczyzna jest bardziej podatny na działanie wirusa grypy niż kobieta
- "Po rozwodzie to kobieta powinna otrzymać opiekę nad dzieckiem" (mimo, że czasami dzieciak chce zostać z ojcem i to ojciec ma środki, żeby je utrzymać)
- "14 letni uczeń uprawiał seks z 35 letnią nauczycielką" (to nadal pedofila, ale nie jest aż tak piętnowana jak ta u mężczyzn, w niektórych przypadkach ofiarę uznaje się za "farciarza")

Paradoksalnie, feministka walcząca o równość płci, musi działać również w imieniu mężczyzn, aby zrównać się z nimi w dolinach i na szczytach tych wszystkich wykresów, które tu wrzuciłem. 

Mimo to, feministki próbują brać pod opiekę wszystkie płcie i orientacje, które nie są heteroseksualnym mężczyzną.


Otwieram lodówkę, a tam gender.


Czaisz? Teraz mamy więcej niż tylko chłop/baba.

W przyszłości może zdarzyć się taka sytuacja, że jak podejdziesz do dziewczyny w klubie i spytasz czy możesz postawić jej drinka, ona może Cię zjebać. "Jestem trigenderowym omniseksualnym meżczyzną, któremu ZDARZYŁO się urodzić w ciele kobiety. Moja partnerka to degenderowa-transeksualna muzułmańska murzynka, której ZDARZYŁO się urodzić w ciele mężczyzny. Nie mam ochoty na żadne drinki." W tym miejscu, może się okazać, że to Ty jesteś dziwny.


Przeglądając internet natknąłem się na zdjęcie faceta około 50 lat, w garniturze i okularach, z elegancko ułożonymi włosami. Rzekłbym, że wyglądał na prezesa jakiejś firmy. Mój wzrok przyciągnęły szpilki na 10 centymetrowym obcasie, które owy dżentelmen nosił. "Czy to jest właśnie kobieta uwięziona w ciele mężczyzny?" myślę sobie i przeglądam komentarze. Niestety nie była to kobieta uwięziona w ciele mężczyzny. Był to facet o bardzo silnym fetyszu upokorzenia, który w momencie robienia zdjęcia był pod rozkazami jakiejś dominatrix. 

O gender chciałem napisać od bardzo dawna. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że nie wiem w jaki sposób odróżnić transseksualnego crossdressera od zboka. Feministki twierdzą, że jest różnica. Ja poczekam aż ją zwerbalizują.


Podsumowując
pozdro



środa, 5 lutego 2014

Dlaczego Niemki są brzydkie? - o różnych standardach piękna

Jakieś 3 miesiące temu przeprowadziłem się za granicę do Niemiec. 13 stycznia były moje pierwsze urodziny bez znajomych. Na szczęście jest internet, dostałem masę fajnych życzeń. Jedno z nich brzmiało "Obyś znalazł sobie ładną Niemkę". Koleżanka wzięła mnie z zaskoczenia, przecież uroda Niemek jest legendarna, w sensie istnieje legenda, że ktoś kiedyś jakąś ładną widział.

Tak się zacząłem zastanawiać, dlaczego Niemki są brzydkie? W ogóle czy istnieje coś takiego jak brzydka kobieta? Dlaczego jeden facet może powiedzieć o babie "O Boże jaka ona piękna", a drugi prychnie i odwróci wzrok, że niby nic specjalnego. Czy są jakieś standardy piękna? A jeśli tak, to co na to amerykańscy naukowcy?

Zacznijmy od najważniejszej części kobiety, czyli jej głowy.


GŁOWA
Okazuje się, że starożytni grecy mieli rację. Piękno twarzy człowieka zapisane jest w proporcjach. Jak podaje ten artykuł : Idealna twarz musi mieć następujące parametry: odległość między oczami a ustami powinna stanowić 36 procent długości twarzy, podczas gdy odległość pozioma między oczami powinna stanowić 46 procent długości (tutaj jest błąd w tłumaczeniu powinno być szerokości) twarzy.

Jednak w którym miejscu przyłożyć linijkę, tego Ci nie powiem. 

Firma Lorreline znalazła kobietę z perfekcyjnymi proporcjami twarzy i wygląda ona tak:

Florence Colgate

Bynajmniej, jeśli kobieta różni się od pani ze zdjęcia, to również nie ma nad czym płakać. Są mężczyźni, którzy lubią egzotyczne rysy twarzy.

CYCKI CYCKI CYCKI


Mężczyźni lubią cycki, jednak nigdzie nie jest napisane, jaki rozmiar gwarantuje przyciągnięcie ich spojrzenia. Kobiety czasami uznają, że posiadanie małych cycków czyni je automatycznie gorszymi od tych lepiej wyposażonych. 

Prawda jest taka, że mężczyzna nie zignoruje nawet najmniejszego, odsłoniętego kawałka skóry z okolic klatki piersiowej kobiety. To doskonale działa na wyobraźnie. Różne sposoby zaprezentowania cycka mają w internecie swoje nazwy.

Cycek boczny (sideboob)


Podcycek (underboob)

Cycek odtylny (backside boob)

Mężczyzna dopatrzy się cycków, nawet tam gdzie ich na pierwszy rzut oka może nie być.


Podsumowując, nie liczy się rozmiar biustu, tylko to w jaki sposób został wyeksponowany.


FIGURA
Kochanie czy jestem gruba? To najgorsze pytanie jakie może usłyszeć facet. Ono zmienia każdego szlachetnego męża stanu, w bezbronne dziecko we mgle. Jeśli kobieta zada takie pytanie mężczyźnie to tak naprawdę już go nie kocha. (Nie ma wyjątków).

Zaatakowany takim pytaniem facet zacznie szukać w głowie analogicznych sytuacji:
Zaraz, zaraz, co ja jej mówiłem w sklepie? Chciała, żebym kupił jej sukienkę... co ja jej wtedy odpowiedziałem, że była taka szczęśliwa... yyy... "TAK!" Baba w tym miejscu zaczyna beczeć "Boże, dlaczego pozwoliłeś żebym się tak roztyła? Dlaczego nie wytrąciłeś mi z rąk tej kanapki z pasztetem, którą jadłam pięć minut temu buuuuuu".

Myślisz, że powiedzenie "Nie" coś by zmieniło? Nope, zaczęłaby sobie wmawiać, że na pewno kłamiesz.

"Czy jestem gruba?" to skrót myślowy, za którym kryje się coś więcej. Gruba baba nigdy by nie spytała swojego faceta, czy jest gruba, bo to przecież widać gołym okiem, że tak. Przez bardzo długi czas myślałem, że jest to równoznaczne z pytaniem "Czy uważasz, że się zaniedbałam?", jednak nadal czegoś mi tu brakowało.

Pewnego dnia, na facebooku, koleżanka udostępnia zdjęcie modelki z jakiegoś bloga poświęconego modzie z podpisem "Chciałabym być tak szczupła jak ona". No i w końcu do mnie trafiło: wyrazy, które powinny usłyszeć facet od kobiety wątpiącej w swój S rozmiar to: "Czy wyglądam korzystnie na tle innych kobiet?".

Kobiety zbijają wagę nie dlatego, żeby podobać się facetom, tylko dlatego żeby być konkurencją dla innych lasek. Baba włączając blog poświęcony modzie i urodzie, nie chce wiedzieć co słychać u koleżanki, chce się dowiedzieć co się dzieje za liniami wroga.

Masz, wrzucę Ci zdjęcie wysportowanej laski:


No blogu poświęconym modzie i urodzie, znalazłbyś to pod zakładką "motywacja", a nie "lepiej kurwa pilnuj swojego bogatego mężusia, bo dziewczyna z takim wyglądem, może Ci go odbić muahahahaha".

Dlaczego laskę na zdjęciu powyżej nazwiemy właśnie laską, a nie pasztetem? Dlaczego taka męska figura, ze znikomą ilością cyca i niewielką tyłka, jest celem wszystkich kobiet?

Mam teorię, że to sztuka motywuje wszystkie odkrycia ludzkości. Cofnijmy się do starożytnych Aten. Mamy okres dionizji, karnawału na cześć boga Bahusa. Aktorzy wkraczają na scenę, aby odegrać jakąś komedię. Co się okazuje? Postacie żeńskie grane są przez mężczyzn. Jedziemy dalej Anglia, Henryk VIII Tudor zastanawia się jak się pozbyć swojej drugiej żony. W teatrze, w rolach kobiecych, nadal brylują mężczyźni, zmienia się to dopiero ze sztukami Williama Szekspira. Skaczemy do współczesności, jakiś tam pokaz mody. Większość projektantów to homoseksualiści, którzy lubują się w chłopięcych kształtach, dlatego dieta większości modelek składa się z sałatki jarzynowej i kokainy. Tutaj mamy kolejny paradoks, to jak powinna wyglądać kobieta zostało narzucone przez facetów, którzy babami w ogóle się nie interesują.

O Chodakowskiej nie wspomnę. Po wizycie na jej facebookowym fanpage'u odniosłem wrażenie, że panuje tam jakiś konkurs z cyklu "kto zrzuci mniej". Zatarła się granica między chudą, a zadowoloną z siebie kobietą. 

Wróćmy teraz do tekstu "Czy jestem gruba?". Jak rozmawiać z kobietą zadającą takie pytanie?


Tego nie wiedzą nawet najstarsi górale.

Pytanie "Czy jestem gruba?" jest bardzo niedokładne. Mężczyzna powinien doprecyzowywać "Gruba? O którym miejscu dokładnie mówisz?", brak tłuszczu na brzuchu wysyła facetowi sygnał "widzisz, będę rodzic zdrowe dzieci", podczas gdy w innych miejscach mała warstewka na pewno by się przydała. Figura klepsydry może i wyszła z mody, co wcale nie znaczy, że nie jest najlepsza.


CO Z TYMI NIEMKAMI?
Wmawianie sobie, że Niemki są brzydkie jest dość sporym uproszczeniem i generalizacją, oczywiście trafia się kobieta szpetna jak noc, ale tego jak często, jeszcze nikt nie zbadał.

Kiedyś myślałem, że niemieckie kobiety mają tendencje do psucia tego co im Bozia dała. Ładna proporcjonalna twarz? Zaraz wbije sobie 736248623 kolczyków w buzię i zrobię fryzurę na Skrillexa.



Świetna figura? No problem. Jest McDonald, który będę codziennie odwiedzać. Mam ochotę na fajki i alkohol? Całe szczęście, że tutaj można pić i palić od 16 roku życia.

Jeśli mimo tych wszystkich pokus, kobieta nie będzie siebie truć, to istnieje całkiem spora szansa, że ma już męża i 3 dzieci.

Myślałem tak przez bardzo długi czas. Czyżby brzydota była tu dziedziczna? Jednak pewnego dnia wszystko się zmieniło. Wracałem właśnie ze sklepu, gdy za swoimi plecami usłyszałem rozmowę dwóch Polek. Chciałem się odwrócić i zagadać, niestety gdy moje oczy spotkały się z ich oczami, zbladłem ze strachu. Obie brzydkie, obie grube, cera jak płótna rozpadających się obrazów. Co tu się stało? Przecież Polki to najpiękniejsze kobiety na ziemi.

Tak jak Budda medytujący pod drzewem, tak i ja doznałem oświecenia. To nie kobiety są tu felerne, to ziemia jest przeklęta.