sobota, 25 stycznia 2014

Jak wygrać kłótnię z kobietą?

Zacznijmy od tego, dlaczego powinieneś mnie wysłuchać: jestem absolwentem dziennikarstwa i komunikacji społecznej, mam trzy siostry i dużo, dużo koleżanek. Kłóciłem się z babami niezliczoną ilość razy, różnie to bywało: czasami wygrywałem, czasami przegrywałem kłótnie. Zwracałem dokładnie uwagę na to co mówią, w którą stronę ciągną rozmowę i jakich manipulacji używają. Myślę, że dzięki temu wyrobiłem sobie opinię gruboskórnego chama, ale wiesz - coś za coś.
​Jeśli chcesz wygrać kłótnię z kobietą, odpowiedź sobie wcześniej na pytanie, dlaczego chcesz to zrobić? Czy spanie na twardej ławce na dworze jest naprawdę tego warte? Jest bardzo zimno.
​Jeśli to Ci pasuje, to czytaj dalej.

PRÓBA DŹWIĘKU

Ustalmy sobie, co to jest kłótnia. Nie wiem czy są jakiekolwiek książki na ten temat, a nawet jeśli są, to jestem zbyt leniwy żeby je przeczytać, więc w dalszych rozważaniach będę się opierać na definicji, którą zaraz sobie stworze.

​Według mnie kłótnia jest to specyficzny rodzaj interakcji międzyludzkiej, w którym udział bierze co najmniej dwóch rozmówców. Głównym przedmiotem sporu są różnice w postrzeganiu świata. Rozmówca A robi wszystko, aby rozmówca B przyjął jego sposób widzenia świata, jako swój własny. Ze względu na skrajne różnice pomiędzy perspektywami widzenia świata, rozmówca B, dzięki wyszukanym argumentom, unika przyjęcia perspektywy A jako swojej. Czasami dochodzi do sprzężenia zwrotnego, podczas którego to rozmówca B przekonuje, że jego perspektywa jest słuszna i jedyna, przy czym rozmówca A zgadza się, bądź polemizuje.

Przykład:
A: Zlew jest pełen brudnych naczyń. (Rozmówca A komentuje otaczający go świat)
​B: Nie jest aż tak pełny. Gary się z niego nie wysypują. (Rozmówca B również daje swoje opinie o świecie, perspektywy się różnią)
​A: Nie możesz pozmywać? (zaaaaraz na samym początku Rozmówca A opisywał świat, a teraz implikuje, że należy pozmywać? jeśli tak to dlaczego wcześniej nie powiedział tego wprost? co Rozmówca A knuje?)
​B: Pozmywam, gdy będzie naprawdę pełny. Nie będę sobie moczył rąk tysiąc pięćset razy na dzień. (Rozmówca B przyjmuje postawę defensywną, broni swoich przekonań i wartości)

Rozmówca A idzie do kuchni i rozpieprza talerze o podłogę.Rozmówca B pakuje manatki i ucieka do Meksyku. W strachu przed zemstą Rozmówcy A, Rozmówca B przybiera tożsamość Jezusa Manuela De La Vegi - meksykańskiego mariachi lubującego się w tquilli i pięknych kobietach.



NIE BĘDZIESZ MI ROZKAZYWAĆ, NIE JESTEŚ MOJĄ PRAWDZIWĄ MATKĄ

Kobiety zmienne są. Przy czym zmieniają się wtedy, gdy ma być im wygodnie. Jeśli czegoś nie chcą, to tego nie zrobią. Jeśli czegoś chcą, to Ty to zrobisz, bo tego oczekuje się od dżentelmena. W sumie to jest zrozumiałem, wysiłek fizyczny nie jest ich mocną stroną. Natrafiłem kiedyś na fragment podręcznika dla agentów CIA, parafrazując to co było tam napisane, odnośnie walki wręcz kobiet rekrutów z napastnikami płci męskiej "Nawet najlepiej wysportowana kobieta może przegrać ze słabo zbudowanym mężczyzną. Górna część ciała mężczyzny jest zawsze lepiej umięśniona niż ta u kobiety. Radzi się natychmiastowe wyciągnięcie broni na napastnika".

​Inna historia. Byłem pewnego razu na piwie z koleżanką. Po kilku głębszych rozmowa przeszła na temat jej byłych. "A ten mi jadł z ręki, wróciłby do mnie gdybym chciała". "Inny czcił mnie jak ikonę i nosił mi śniadanie do łóżka, jedna randka i byłby ze mną". Tutaj patrzy na mnie i z rozbrajającą szczerością przyznaje "Tylko tobą bym nie mogła manipulować. Bo ty takich cham jesteś".

Jon Hamm, serial Mad Men

Myślę, że od dżentelmena oczekuje się, aby użył siły tylko w tych wypadkach, które mogłyby ułatwić kobiecie życie
. Ładnym przykładem może być przytrzymanie jej drzwi. Więc czym jest w takim wypadku kłótnia? <szowinizmy> Kobiety kłócą się z mężczyzną tylko po to, żeby mieć kontrolę nad siłą fizyczną, której one nigdy nie będą miały, a która czasami się im przydaje. </szowinizmy> Używają wszystkich nieczystych zagrywek, aby osiągnąć swój cel: manipulacje, fochy, wyniosłe milczenia i Bóg jeden raczy wiedzieć co one mają w swoim arsenale.

​Baba, odnośnie danej kwestii, zawsze przygotuje sobie kilka argumentów za i przeciw, bo nigdy nie wiadomo na co będzie miała ochotę w danej chwili.

Bardzo dawno temu prosiłem pewną dziewczynę o numer telefonu. Po kilku próbach w końcu go dostałem. Niestety przy przekazywaniu cyferek, dała mi do zrozumienia, że nic nie ugram. "Jesteśmy do siebie zbyt podobni. Kobieta i mężczyzna powinni się różnić, powinni być na dwóch różnych biegunach" powiedziała, "Różnice między nimi tworzą udany związek". O well, the sadness. Jakiś czas później usłyszałem jak rozmawia z kolegą i na siłę wyszukuje podobieństwa miedzy nimi. Podobieństwa były na poziomie "O Boże, masz w imieniu literkę A i ja też mam literkę A! Przypadek? A może jesteśmy bratnimi duszami? xoxoxoxo".

Niektóre opinie tworzy tylko po to, żeby facet się z nimi nie zgadzał, bo co to za mężczyzna, który bezmyślnie ulega kobiecie?

Potrafi obrazić się o jakąś błahostkę, bo chce zobaczyć jak mocno będziesz ją przepraszać. 

​Wiem, może generalizuje, ale na potrzeby tych rozważań, chce przyjąć wszystkie możliwości - nie wiem kto śpi w Twoim łóżku.


KILKA POZIOMÓW KŁÓTNI

Z tego co zauważyłem, są trzy poziomy kłótni, których głównym wyznacznikiem są emocje rozmówców.

Poziom 1 - Kulturalna wymiana opinii 
Rozmówcy swobodnie wymieniają swoje poglądy. Ich wizje świata nie są identyczne, ale są zbieżne. Emocje proponuje mierzyć przy pomocy wypowiadanych przez nich słów. W tym przypadku używają takich wyrazów jak: moim zdaniem, myślę, sądzę, przypuszczam, zgadzam się ale..., masz racje ale..., itp. itd. W takim wypadku panuje swobodna wymiana myśli. Prawdopodobieństwo wygrania kłótni na tej płaszczyźnie jest największe.

Poziom 2 - Pyskówka
Na tym poziomie niechęć do poglądów przeciwnika zwiększa się. Coraz trudniej przekonać go do czegokolwiek. Pojawiają się osobiste wycieczki, sporadyczne przekleństwa oraz sarkazm. Używane sformułowania to: dlaczego ty zawsze..., chciałbym/ałabym to zobaczyć w twoim wykonaniu, o co ci chodzi... itp. itd. Tutaj zaznaczam, że Rozmówca A może nadal siedzieć na poziomie 1, podczas gdy Rozmówca B znajduje się na poziomie 2 lub nawet 3.

Poziom 3 
Ostatni poziom kłótni z czasem przemienił się w sport, który transmituje telewizja: jest to Boks. Miedzy rozmówcami dochodzi do bluzgów i ogólnie pojętej agresji słownej i fizycznej. Pogląd na świat Rozmówcy A prezentuje się następująco "Rozmówca B to jebany kretyn". Dość często Rozmówca B nie zgadza się z takimi opiniami i broni się w podobny sposób.


JAK WYGRAĆ KŁÓTNIĘ Z KOBIETĄ?

Napisałem o tym wcześniej: bądź nieugiętym fiutemDo chama i prostaka nie przemawiają żadne argumenty, ani logiczne, ani te oparte na emocjach.

Jednak z taką postawą, długo nie będziesz miał dziewczyny. Więc co zrobić żeby mieć dziewczynę i wygrywać z nią kłótnię? Spraw żeby przestała mówić. Jak? 


Rozbierz się. 


Serio, gdy widzisz, że szykuje się zjeba, po prostu zacznij zrzucać ubrania. Bardzo trudno wściekać się na golasa. :)

Nie pytaj mnie jak na to wpadłem.

Może być tak, że zaczniesz kłótnie z zupełnie nieznaną Ci kobietą. Obnażanie się przed kimś takim jest nieakceptowalne społecznie, więc co zrobić, gdy babkę widzisz pierwszy raz na oczy? Miałem taką sytuację dawno temu. Spotkałem się ze znajomymi, oczywiście na piwie. Musiałem zbytnio się przechwalać i popisywać, bo przyciągnąłem uwagę zupełnie nowej koleżanki.

Ja: Wiodę czasami żywot hipisa.
Ona: W sensie też się nie myjesz?
​(...)
Ja: Ukończyłem liceum z bardzo wysoką średnią.
Ona: A jakie to było liceum, jakieś specjalne?
​(...)
Ja (zwracam się do niej): Tak z ciekawości zapytam: ty masz chłopaka?
Ona: Mam.
Ja: I co? Powiesz mi teraz, że jest z tobą dla twojej osobowości?



Best friend ever since. Od tamtej pory jest dla mnie milsza. Czasami sprawdza mi teksty, czy, przecinki, są, w, odpowiednich, miejscach.

Innym zabiegiem, który stosują baby jest licytacja. Mają przeświadczenie, że jeśli ich słowo będzie ostatnie, to jakimś cudem będą miały rację. Na przykład weźmy ten ze zmywaniem naczyń. Sytuacja rzeczywiście miała miejsce - dyskutowałem z siostrą kto powinien zająć się garami.

Ona: Zlew jest pełen brudnych naczyń.
Ja: Nie jest aż tak pełny. Gary się z niego nie wysypują.
Ona: Nie możesz pozmywać?
Ja: Pozmywam, gdy będzie naprawdę pełny. Nie będę sobie moczył rąk tysiąc pięćset razy na dzień.
Ona: No pozmywaj będę potrzebować tego talerza, a ty z niego ostatni jadłeś.
Ja: Dobrze już zmywam.
Ona: Dziękuję.
Ja: Proszę.

Zmywam grzecznie naczynia. Krótka chwila ciszy.

Ona: No w końcu.
Ja: Ale musiałaś to powiedzieć?
Ona: Powiedzieć co?
Ja: To ostatnie słowo. Myślisz, że jak będziesz mieć ostatnie słowo to będziesz miała rację?
Ona: Ale ja mam rację.
Ja: Może odwróćmy sytuację, pokaż jaka jesteś dojrzała. Ja też chce czasami wygrać kłótnie.
Ona: No dobrze, jakie jest twoje ostatnie słowo?

Myślę, ostatnie słowo powinno pójść jej w pięty.

Ja: Moim ostatnim słowem jest... ostatnie słowo.

Zaczęła się śmiać, ale już się nie odezwała. Rozwaliłem ją chłopaki, co nie?



Innym znanym mi zabiegiem stosowanym przez kobiety podczas kłótni jest wyniosłe milczenie. Czyli baba mówi, mówi i nagle przestaje się odzywać, gdy Twoje argumenty zaczynają nabierać sensu. W takim wypadku nie musisz nic robić, bo w końcu osiągnąłeś swój cel - czyli zamknąłeś jej usta. 

Niektórzy faceci mają z tym problem, że ich kobiety nagle stają się takie zdystansowane. Inni są całkiem wyluzowani. Był kiedyś taki dowcip rysunkowy, dwóch mężczyzn siedzi przy piwie, jeden z nich się odzywa "Ty wiesz co? Wczoraj się dowiedziałem, że od miesiąca moja żona jest na mnie obrażona". Badum tsss.

Tak wiem, nie odkryłem ameryki - ignorancja to błogosławieństwo. 


CZY WARTO USTĘPOWAĆ?

Jeśli Rozmówca A i Rozmówca B są równie uparci, wówczas nie może dojść do porozumienia. Nigdy. Gdzieś istnieje niemalże wymarły język, który znają tylko dwie osoby na świecie. Te osoby się szczerze nienawidzą i ze sobą nie rozmawiają.

Wspólne szukanie rozwiązania, również może być słabym pomysłem. Wyobraź sobie, że dwie osoby chcą gdzieś wyjechać na wakacje: Rozmówcy A marzy się wycieczka nad morze, a Rozmówcy B w góry. Kłócą się tak jak te stare dziadki, o których wspomniałem powyżej. W końcu dochodzą do wniosku, że to bez sensu i idą na kompromis: niech będzie jezioro.

Gdyby pojechali nad morze, jedna osoba byłaby zadowolona.
Gdyby pojechali w góry, jedna osoba byłaby zadowolona.
Ale oni jadą nad jezioro, gdzie nikt nie chciał się znaleźć, liczba osób zadowolonych wynosi zero.
Jeśli tata Ci mówi, że mądrzejszy zawsze powinien ustępować, to już teraz wiesz dlaczego - żeby przynajmniej jedna osoba miała coś od życia.


PODSUMOWANIE
Te wszystkie teksty "Hohoho nie da się wygrać kłótni z kobietą, girl powah" są naprawdę wyolbrzymione. Kłótnię da się wygrać, ale na dłuższą metę to się nie opłaca. 


Powiązany post: Jak być nieugiętym fiutem?

środa, 22 stycznia 2014

Zdrada dobra jest: Jezu Chryste, baba mnie zdradza!

W ostatnim moim poście, radziłem zupełnie anonimowej dziewczynie, jak powinna zachować się w stosunku do chłopaka, który ją zdradził. Czy powinna wymazać z pamięci, że taka osoba w ogóle chodziła po ziemi, czy może powinna go kąsać tak, żeby bolało? Zebrałem całkiem pozytywne opinie na temat tego wpisu, głównie od płci pięknej, której wyraźnie spodobała się ta druga opcja. Jakiś czas później doznałem iluminacji: dzięki mnie, baby dostały do walki całkiem potężny oręż przeciwko niewiernym kolesiom. Należy zachować balans mocy i wyrównać szansę dla tych drugich. Wmawianie sobie, że baby są wierne jest bardzo naiwne.

Jeśli przyszedłeś tutaj, bo dziewczyna/narzeczona/żona Cię zdradza, to zrób zdjęcie swojego diabelskiego uśmiechu i wyślij mi na adres lajkakosmicznypies@gmail.com, bo dam Ci to po co tu przyszedłeś, czyli jak się na niej odegrać.

SŁOWA WSTĘPU BLE BLE BLE
Tutaj powinienem napisać jak postrzegam zdradę, zrobiłem to w poprzednim poście (przeczytaj sobie początek) niewiele się zmieniło od tamtego czasu, nadal jestem przeciwny jakimkolwiek skokom w bok. 

"No wiesz, zdradziłam Cię, bo księżycowa poświata tak ładnie padała na mojego przyjaciela, ale już mi przeszło, nadal możemy być razem, kocham Cię blebleble". Jeśli ulegniesz takiemu tłumaczeniu to jesteś głupszy niż plankton.

Ustalmy coś sobie. W przyrodzie funkcjonuje podział na samców alfa i samców beta. Samiec alfa jest przewodnikiem stada, ma prawo kopulować z samicami ponieważ jest jednostką najsilniejszą i istnieje największe prawdopodobieństwo, że jego dzieci będą zdrowe. Niestety cienki z niego ojciec. Więc co samice robią gdy zaczyna zaokrąglać się im brzuszek? Podczas, gdy samiec alfa zajmuje się pukaniem innej partnerki, samice w ciąży gorączkowo poszukują kogoś kto wychowa maluchy. Los trafia na słabszych samców beta, którzy opiekują się małymi w przekonaniu, że one są ich.

Jeśli Twoja dziewczyna Cię zdradziła, technicznie rzecz biorąc, zrobiła z Ciebie mężczyznę drugiej kategorii. Przynajmniej w moim odczuciu.

Tutaj pojawia się dylemat? Co robić? Should I stay or should I go?


Gdy laska, przy podejmowaniu ważnych życiowych decyzji, używa cipy zamiast mózgu, polemizowałbym czy jest się o co bić. Możesz odejść i nie tracić więcej na nią czasu. Gwarantuje, że na ulicy zaczniesz dostrzegać inne piękne kobiety, które na bank zawrócą Ci w głowie. 

Druga opcja jest dużo bardziej ciekawsza. Przy pomocy chamstwa, prostactwa i arogancji należy wytresować ją jak psa Pawłowa, tak żeby wszelka chęć zdrady, powodowała uczucie osłabienia i nerwicy.

NIE SIADAJ, BO PRZESUNĄŁEM CI KRZESŁO
Może zabrzmi to stereotypowo, ale od gadania to są baby. Jakiś czas temu pracowałem nad postem "Jak wygrać kłótnię z kobietą" i stanąłem w miejscu, może kiedyś go dokończę. Ale do czego zmierzam: jeśli używanie słów jest sferą, w której kobiety poruszają się wyśmienicie, to logicznie rzecz biorąc, sfera czynu powinna leżeć w zasięgu facetów. W oparciu o nią powinieneś zbudować zemstę.

Czy gujesz żumę?
Czasami siedzisz na przystanku i czekasz na autobus/tramwaj. Spójrz w ziemię. Na chodniku ujrzysz małe punkciki o różnych kolorach szarości. Po inspekcji stwierdzisz, że te punkciki kiedyś mogły być białe. To jest guma do żucia. Zaschniętą gumę do żucia bardzo ciężko usunąć z jakiekolwiek powierzchni. Do usunięcia jej z chodnika zwykle używa się takich urządzeń.



Jeśli chcesz żeby Twoja przyszła, niedoszła eX, zapamiętała, że nie warto schodzić na złą ścieżkę spania z obcym, kup gumę do żucia (byle nie Mambę). Przemiel balonówkę kilka razy w otworze gębowym i włóż ją zdrajczyni we włosy. Zrób to tak, żeby jak najwięcej włosów zostało sklejonych. Usunięcie czegoś takiego is real pain in the head i zajmuje sporo czasu, który laska może poświęcić na refleksje nad swoim życiem i przeszłością. A także przyszłością, z jednej strony będzie chciała zmienić fryzurę (dlatego miejsce powinno być tak wybrane, żeby sklejonych włosów nie dało się zakryć/ściąć), a z drugiej kupić sobie nowy kapelusz.


Włosy kobiety to jej skarb i chluba. Odpowiednie uczesanie może uwypuklić symetrię twarzy lub zakryć niedoskonałości jak pieprzyki czy blizny. Dlatego każda, nawet najmniejsza zmiana w długości włosów doprowadza do paniki, spadku pewności siebie i pytań typu "Czy dobrze wyglądam?". Jeśli zależy Ci na dziewczynie, dla własnego dobra, odpowiadaj, że tak.

Tutaj jest imię tego gołego króla z bajki dla dzieci, nie pamiętam jak się nazywa, ale jak sobie przypomnę to tu napiszę. heheszki
Najgorszy możliwy scenariusz, jaki mogę sobie wyobrazić.
Ona: Zdradziłam cię.
On: Nie!
Ona: Specjalnie na tą okazję założyłam strój, który mi kupiłeś.
On. Zdradziłaś mnie w stroju niegrzecznej policjantki?


W wypadku zdrady zabierz wszystkie ubrania, które jej kupiłeś - i tak nie była ich warta. Dodatkowo zaopiekuj się jej kosmetyczką. Wszystkie perfumy, dezodoranty, lakiery do paznokci, żele do włosów, mydła pod prysznic, wałki, nikną w odmętach przejeżdżającej śmieciarki.

Pomyślisz sobie pewnie, że to zagrywka bardzo dziecinna i masz rację. Kobiety dużą wagę przywiązują do wyglądu, boją się wyjść do ludzi, gdy na swojej twarzy nie mają przynajmniej 2 kilo tapety. Uszczuplenie zapasów z kosmetyczki doprowadzi do wykreowania fobii społecznej, paranoi i spadku pewności siebie.

I dobrze, zdradziła, niech ma za swoje.

Imma gummy bear
Ten pomysł nie jest mój. Gdzieś o nim przeczytałem, jednak jest na tyle cwany, że Ci go zaprezentuje. 

Pewien mężczyzna dowiedział się, że jego dziewczyna go zdradziła, na jakiejś tam imprezie. Mężczyzna zaszlochał żałośnie, ponieważ uważał ją za kobietę swojego życia i łączył z nią duże nadzieje. Zamiast jednak urządzać awanturę, facet postanowił przybierać dobrą minę do złej gry. Pierwszą rzeczą jaką jej powiedział było "Jesteś piękna". Dziwne prawda? A wiesz co jest dziwniejsze? Drugie zdanie, które wypłynęło z jego ust również brzmiało "Jesteś piękna". Kobieta łakomie przyjmowała te komplementy, bo rzeczywiście była ładna. 

Pewnego razu facet zmienił retorykę "Kocham cię, ale gdybyś mogła odrobinę się zaokrąglić". Zaokrąglić? No problemo. Chce cycki i tyłek? Będzie je miał. Baba całkowicie zmieniła swoją dietę. Ba, dziękowała nawet chłopakowi, że robi jej obiady. Facet z przyklejonym uśmiechem na twarzy patrzył jak jego kobieta zmienia rozmiar S na XXL. Babsko urosło potężne, z dwoma podbródkami i falującą oponką w okolicach pasa. Co najważniejsze szczęśliwe, bo jej facet jest z niej zadowolony. 

Nadszedł czas oświadczyn, para siedzi w restauracji, piją wino. Kobiecisko czeka na ruch przyszłego narzeczonego. Jednak mężczyzna patrzy na nią spokojnym wzrokiem i mówi "Zdradziłaś mnie. Odchodzę od ciebie gdy jesteś gruba i żałosna". Zdrajczyni zaczęła szlochać, gdy zorientowała się co zrobiła. Facet odszedł chłepcząc jej łzy.


PODSUMOWANIE
Nie mam pojęcia czy opisane tu zabiegi są skuteczne, bo nigdy nie było dane mi ich wykorzystać. Po konsultacji z koleżankami usłyszałem, że "Jesteś podły", "Jesteś złym człowiekiem", oraz "Gdybyś skleił mi włosy gumą do rzucił to ukręciłabym ci jaja." Więc pewnie tak.

:)

sobota, 11 stycznia 2014

Egzamin ustny - kilka trików od scenarzysty filmowego




Zbliża się ulubiony czas wszystkich studentów, czyli sesja egzaminacyjna. Ci, którzy przykładali się do nauki mogą spać spokojnie. Ci, którzy przez kilka ostatnich miesięcy mieli bujniejsze życie towarzyskie, niech przestaną szczękać zębami i uważnie czytają dalej, bo będzie o tym jak zdać egzamin ustny, jeśli wie się niewiele. 

Tutaj napiszę coś oczywistego, ale chce mieć jakiś dobry wstęp. Twoją wiedzę można sprawdzić na dwa sposoby:

> Egzamin pisemny, osobiście nie lubię tego rodzaju sprawdzianów, jestem człowiekiem raczej zwięźle formułującym myśli i nigdy nie byłem dobry w typowym laniu wody. Mógłbym jednak wskazać geniuszy, którzy przy pytaniu, na które ja odpowiadam jednym zdaniem, oni mogliby napisać książkę.

> Egzamin ustny to zupełnie inna bajka. Jeśli przy pisemnym możemy liczyć jedynie na siebie, tutaj mamy do towarzystwa jeszcze dwie osoby, z którymi wchodzimy w interakcję. Jest to drugi student i szanowny Pan Profesor. Ta interakcja może być Twoim być, albo nie być na poprawce.


Mam na imię ziemniak
Przy tworzeniu postaci w grze RPG, oprócz rasy, wyglądu i umiejętności w posługiwaniu się bronią, gracz wybiera także jakie atrybuty będą ważne dla jego hiroł. Wojownik będzie mieć wymaksowaną siłę i żywotność, złodziej zręczność, mag intelekt, który przydaje mu się do nauki zaklęć, a druid mądrość, która wpłynie na ilość opcji dialogowych. Tutaj zauważ, że mądrość i intelekt to dwie osobne cechy. "Mądry nigdy nie wpakuje się w to, z czego inteligentny nie wylezie". Dlatego jeśli dostałeś bardzo trudne pytanie, to unikaj odpowiedzi robiąc z siebie kogoś upośledzonego w rozwoju... Serio.

- Hę? Nie rozumiem pytania.
- Może pan jakoś to inaczej sformułować?
- Nie wiem co pan do mnie mówi.

Egzaminujący ma ocenić Twoją wiedzę, a nie to jak bardzo jesteś głupi. Im dłużej migasz się z odpowiedzią tym lepiej dla Ciebie. Zawsze możesz przekroczyć granicę: skoro nie rozumiem tego pytania, to wylosuję następne. Kto wie, może będziesz mieć szczęście.



Słowa klucze
W liceum, na lekcjach historii zauważyłem, że Żydzi to najbardziej uciemiężony naród na Ziemi. Gdziekolwiek by się nie ruszyli to zawsze mieli przejebane. Polacy byli najdzielniejsi we wszystkich bojach, nigdy nie dawaliśmy sobie w kaszę dmuchać. Niemcy natomiast to taki typowy antagonista, we wszystkich okresach historycznych odgrywali rolę tego złego. 

Więc, gdy na kartkówce dostałem pytanie typu "Wymień z kim Polska toczyła wojny w latach tych i tych" to Polska oczywiście walczyła najdzielniej, wśród przeciwników na pewno byli Niemcy, a po dupie najbardziej dostało się Żydom. Dziękuję piątka, matura z historii rozszerzonej 68%. Dlatego przygotowując się do egzaminu znajdź słowa, które na pewno będziesz musiał wypowiedzieć w danym kontekście. Zwykle są to rzeczowniki, które trzeba jakoś doprawić jokerem. Jokerem nazywam coś ekstra, jak na przykład daty, nazwiska, czy nazwy miejscowości. 

Masz przedmiot o nazwie "Samorządy terytorialne RP"? Gdzieś na pewno będzie mowa o ~instytucjach i o ~ustawodawstwie~ ;) jokera znajdź sobie sam.



Możesz próbować odpowiadać samymi ogólnikami, to czy taka odpowiedź zostanie uznana będzie zależało od dobrej woli egzaminatora.


I'm Mike D and I'm back from the dead
Jeśli rozczarowałeś egzaminatora swoim brakiem wiedzy, możesz użyć tekstów, które sprawią, że będziesz wyglądał na mądrzejszego niż w rzeczywistości jesteś. Może dostaniesz drugą szansę? Teksty powstały na bazie moich doświadczeń - studenta dziennikarstwa i komunikacji społecznej na UMCS, byłem wówczas bardzo blisko uwalenia egzaminu ustnego, właśnie z samorządów terytorialnych. Oto krótka historia.

Koledzy mówili mi, że to prosty przedmiot więc z nauką nie będzie problemu. 

Kłamali.

Uczyłem się przed drzwiami, dosłownie godzinę przed egzaminem. Po otworzeniu kserówek odkryłem, że zdania były tak długie, że gdy doszedłem do ich końca, zupełnie nie pamiętałem jaki był ich początek. No właśnie, a pary wchodziły zestresowane i wychodziły z piątkami Q.Q. Czekam z kolegą na swoją kolej. 

Drzwi się otwierają, dziewczyny wychodzą z bdb w indeksie. Wbijamy. Gold and glory i jesteśmy już w środku. Pierwszy błąd jaki popełniłem to zająłem złe miejsce. Z jakiegoś powodu, na egzaminach ustnych, gdzie nie ma zestawów pytań, krzesełko po Twojej lewej dostaje łatwiejsze pytania, niż to z prawej (Lewa zawsze słabsza). Kolega odpowiada na luzie, a ja nic. Nie to, że nic nie wiedziałem, na jego pytania odpowiedziałbym bez zająknięcia, tylko na swoje coś dukam.

Po skończonej odpowiedzi kolega dostaje 4, a ja słyszę pretensje od Pani Doktor. Dialog wyglądał dosłownie w ten sposób.

P. Dr: Nie zdał pan, bo nie chodził pan na wykłady.
Ja: Byłem na wykładach, ale mam tak pospolitą urodę, że łatwo wtapiam się w tłum.
P. Dr: Nie uczył się pan.
Ja: Uczyłem się, ale w skryptach, które zabrałem koledze były błędy.
P. Dr: Nic pan nie umie.
Ja: Wprost przeciwnie, na pytania kolegi odpowiedziałbym bezbłędnie.

Szczerze mówiąc w tym miejscu postawiłbym sobie piątkę. Taki stopień bezczelności i arogancji w jakiś sposób musiałby przydać mi się w mediach. Jednak Pani Dr mówi, żebym wyszedł. Pytam się czy można jeszcze dzisiaj tą dwójkę poprawić, ona mówi, że tak.

No i spoko. Po mnie wchodzą koleżanki (pozdrawiam Agnieszkę i Martę), po 10 min wychodzą z oceną bardzo dobrą. Ja po gorączkowym przeglądaniu kserówek ponownie staję przed Panią Doktor.

P. Dr: To znowu pan?
Ja: Tak.
P. Dr: Umie pan coś?
Ja: Yhy.
P. Dr: Zapraszam.

Seria pytań, w których prezentuje dość niski poziom.

P. Dr: Tutaj ma pan plusa, tu minusa. Tam pan odpowiedział źle, a tu dobrze. Co mam panu postawić?
Ja: Piątkę. (w takiej sytuacji zawsze mów piątkę :P)

Tak czy siak dostałem 3 z egzaminu ustnego, do którego podchodziłem dwa razy tego samego dnia. Da się? Da. Trzymaj się Doma wierze w Ciebie <3

EDIT kilka luźnych pomysłów od znajomych:

" Jest jeszcze inny chwyt. Można zastosować, jeżeli chodzisz na zajęcia i wiesz, że wykładowca Cię lubi i kojarzy z widzenia, a egzamin jest pisemny. Nie oddaje się kartki przez innych, ale podchodzi do egzaminatora, oddaje pracę i pyta się, czy nie jest zbyt nieczytelnie. On patrzy na Twoje pismo, na Ciebie, na pismo, na Ciebie. Zapamiętuje. Dodatkowo wychodzisz na osobę, która dba o jego komfort sprawdzania. Zawsze tak robiłem :D"

"Ja znam taki, że trzeba mówić, zawsze mówić cokolwiek, co przychodzi do głowy 'wokół' tematu. Jest szansa, że wykładowca zobaczy, że jesteśmy elokwentni, zmęczy się i w rezultacie nawet nie zdążymy udzielić odpowiedzi na zadane pytanie  Cóż, wstyd przyznać, ale to był mój trik zdawania egzaminów ustnych na dziksie  Oczywiście nie zaszkodzi chodzić na zajęcia, wtedy sukces z tą strategią murowany ;p"

sobota, 4 stycznia 2014

Zdrada dobra jest.

"Wiesz co? Moją koleżankę zdradzał chłopak" rzecze moja serdeczna przyjaciółka <3. Ja, jak na absolwenta dziennikarstwa przystało, drążę temat. Okazuje się, że dziewczyna wrzuciła post na facebooka, który miał uciąć wszelkie spekulacje na temat jej rozpadającego się związku "Tak zdradzał mnie, tak z tą dziewczynę, tak nie mam chłopaka, pozdrawiam frajerów wierzących w prawdziwą miłość". Kurwa, Ty jebana cipo, prawdziwa miłość na pewno istnieje. Wiem, bo jej kiedyś doświadczyłem, a to w ilu kierunkach może biec to już inna bajka.

Tak czy inaczej, siedzę z laptopem na kolanach i się nudzę. A jak się nudzę to zaczynam myśleć, a jak myślę to przychodzą mi do głowy różne rzeczy. "To, że ją zdradził chłopak, to najlepsza rzecz jaka mogłaby się jej przytrafić. Szczerze mówiąc bardzo jej zazdroszczę."

Ten post będzie trochę dłuższy, swoje słowa będę kierował do tej tajemniczej dziewczyny, która została zdradzona i o wszystkim napisała na facebooku. Jednak jeśli przyszedłeś tutaj, bo myślisz że rok 2014 będzie rokiem zdrad, rozpadających się związków lub zaprzepaszczonych przyjaźni, to gwarantuje, że znajdziesz tu coś dla siebie. 

CO TO ZNACZY "ZDRADZIĆ"?
NOTKA OD AUTORA: Ok, nad tym punktem siedzę jakieś 15 minut i dopiero teraz zdałem sobie sprawę, że definicje są nudne. O well.

To jest raczej skrót myślowy, "zdradzić zaufanie". Ufam Ci, że będziesz przy mnie mimo, że tamta laska jest ode mnie chudsza/ładniejsza/inteligentniejsza ble ble ble niepotrzebne skreślić. Możesz z nią zatańczyć, ale ufam Ci, że nie zaczniesz jej ni z dupy ni z pietruchy całować na parkiecie ble ble ble. Ufam Ci, że to złapanie jej za tyłek było przypadkowe, ale zrób to jeszcze raz to urwę Ci Twój pierdolony łeb ble ble ble. To nie dotyczy tylko par, koledzy również mogą wystawić swoje zaufanie na próbę "Ufam Ci, że oddasz mi te dwa złote za piwo etc. etc. etc."

Co zrobić, gdy jedna z powyższych obaw ma odbicie w rzeczywistości?

WYBACZAĆ CZY NIE?
Chodź tu blisko.









Jeszcze bliżej.









Pozwól, że Ci coś pokaże.


Fragment pochodzi z filmu "Chopper" to bardzo dobry film polecam. Typ wyglądający jak Noel Gallagher zdradził bohatera jeszcze raz, gdy miał ku temu szansę. Raz zdrajca, zawsze zdrajca. Już wiesz jaka jest odpowiedź na pytanie w śródtytule?

Twój partner będzie tłumaczył się na różne sposoby:

"Oj to była chwila słabości"
"Chciałem przeżyć przygodę"
"Taka okazja mogłaby się już nie powtórzyć"

Ale to są tylko słowa, czyny mówią co innego. Dlaczego miałabyś narażać się na niebezpieczeństwo ponownego przeżycia upokorzeń? Kto na coś takiego miałby cierpliwość?

CO DALEJ?
Po rozpadzie związku możesz zrobić dwie rzeczy. 

Pójść w swoją stronę i już nie spoglądać na przeszłość. Życie to taka dłuższa książka, w której każdy jest bohaterem swojej historii. Możesz spotkać postacie drugoplanowe i epizodyczne, ale pamiętaj, że one również piszą swoje powieści. Nie możesz winić kogoś, że nie chce być częścią Twojej książki. Nie czuł się z Tobą szczęśliwy, więc odszedł, Ty gdybyś była z nim smutna, zrobiłabyś to samo. 

Lub możesz wgnieść go w ziemię, za to, że Cię zostawił. Dlatego napisałem, że zdrada jest dobra, bo możesz wyżyć się na drugim człowieku psychicznie i fizycznie i będzie to społecznie akceptowalne postępowanie. Możesz przygotować najbardziej kobiecą i diaboliczną zemstę, która podniesie poziom Twojego IQ o kilkadziesiąt punktów. Możesz sprawić, że koleś będzie się Ciebie bał i zawsze będzie przechodził na drugą stronę ulicy, tylko dlatego żeby Cię nie spotkać. Zemsta nic Ci nie da? Bullshit. Zamiast palącego się w Tobie płomiennego rozczarowania, będziesz odczuwała niezwykle rześką ulgę. 

TAJEMNICE SZERMIERKI SŁOWNEJ
Dlaczego powinnaś czytać dalej? Jestem scenarzystą, lubię słuchać jak ludzie toczą rozmowy, czasami dochodzę do ciekawych wniosków. W jednym z moich scenariuszy pojawia się postać najemnika, który jest zachwycony magią słów: 

"Słowa są piękne. Mogą nadawać nowe stany rzeczy, mogą te stany niszczyć. Mogą dawać nadzieje i ją odbierać. Gdybym odpowiednio długo wmawiał ci, że zamiast frytek jesz gówno, to po pewnym czasie zacząłbyś odczuwać jego smród."

Zapraszam Cię teraz do mojej zbrojowni, trzymam tutaj jedyną na świecie broń, która nie kaleczy ciała tylko duszę. Pamiętaj jednak, jeśli czegokolwiek użyjesz przeciwko niewinnemu człowiekowi, w nocy będę siedział pod Twoim łóżkiem i będę łaskotał Cię po stopach.



  • "Dlaczego tak bardzo mnie zawiodłeś?"
Ten tekst w mojej zbrojowni, jest sztyletem, który potrafi zatrzymać na chwilę każde serce.

Tekst nie jest mój, pochodzi z komiksu "Preacher" autorstwa Gartha Ennisa i Steve'a Dillona (polecam komiks). Dlaczego działa? Gdy facet usłyszy tekst "Dlaczego tak bardzo mnie zawiodłeś?" musi pomyśleć sobie w głowie, czy aby na pewno "zawiodłem" i sformułować odpowiedź na pytanie. Człowiek jest jednak leniem i szuka skrótów, koleś o słabej percepcji nie zauważy wagi wyrazu "zawiodłem" i skupi się na odpowiedzi na pytanie. Przy czym odpowiedź na pytanie = przyznanie do winy. Cwane, nie?

Jak się przed tym bronić? Nie da się. Jeśli koleś Cię zdradził po usłyszeniu tego tekstu powinien wbić wzrok w ziemię i wybełkotać coś na kształt "Przepraszam". Przy czym jego "przepraszam", będzie oznaczało ni mniej, ni więcej tylko "Przepraszam, że mnie złapałaś" :)



  • Porównanie

Porównanie w mojej zbrojowni wygląda jak nunczako. Niby składa się z dwóch oddzielnych części, jednak coś je łączy.

Story time. Pewnego razu, dwie koleżanki zaprosiły mnie do baru na piwo. Wlewam w siebie kolejną szklaneczkę, gdy nagle do stolika podchodzi pewien jegomość. Niby zadbany, włosy postawione na żel, jednak jego twarz zdradzała, że nadużywa alkoholu i nie jest najlepszym bokserem. Koleś pyta się czy może się dosiąść. Wyrażam niemy sprzeciw (krzyżuje ręce i kurtkę zapinam pod brodę) koleżanki jednak "No spoko, siadaj, siadaj". Okazuje się, że facet jest budowlańcem zatrudnionym przy remoncie jednego z wieżowców wydziałów UMCS. Po wypiciu piwa, facet zaczyna kleić się do moich koleżanek. "Daj buziaka, chcesz się przytulić?" mówi, przy czym mnie traktuje agresywnie, niczym swojego rywala: krzyczy na mnie, pyta się czy siedziałem w więzieniu - taki poziom. 

W pewnym momencie zabieram głos: "Typie jak się względem mnie zachowujesz? Moje koleżanki też będziesz tak traktować?" i kurwa, powinniście zobaczyć tą zmianę nastawienia, zupełnie inny człowiek. Kurwa piwo mi nawet postawił :D taki fajowy gość. Nic jednak nie ugrał, bo koleżanki wyszyły ze mną, a nie z nim. O well.

Tak właśnie działa porównanie dostrzec podobieństwo tam gdzie go nie ma. 

Paradoksalnie, porównanie, w przypadku zdrady, powinno być skierowane w stronę kobiety z którą zdradził Cię Twój X. Dlaczego? A z prostej przyczyny - baby non stop myślą. Koleś może bez refleksyjnie gapić się w ścianę i nic w niej nie ujrzeć. Kobieta, z kolei, zauważy ścianę, jej kolor, fakturę, pomyśli, że coś takiego mogłaby mieć u siebie, przypomni jej się, że w podstawówce Bartek z 2D napisał jej imię i otoczył je serduszkiem ble ble ble.

Tekst "Eks mnie zdradził, myślisz, że tobie będzie wierny" biedaczkę może doprowadzić do paranoi. O to jednak chodzi, nieczyste zagrywki są najciekawsze.

Jak się przed tym bronić? Przede wszystkim zauważyć, że piernik to piernik, a wiatrak to wiatrak. "Zdradził Cię? Najwyraźniej jestem od Ciebie dużo lepsza."


  • Zabierz mu imię

Ta zagrywka, w mojej zbrojowni wygląda jak kopia, najskuteczniejsza jest do zachowania dystansu. 



Człowiek jest istotą, która uwielbia słuchać jak się do niej mówi po imieniu. Czasami droczę się tak z koleżanką: 
- Zaaaraz, jak miałaś na imię? Klementyna? Kunegunda? 
- Karolina.
- Mówiłaś coś Konstancjo? 

Wyobraź sobie jakby zareagował Twój były: po 2 latach randek, zdrobnień i czułych słówek, nagle zapominasz jak ma na imię. Złość gwarantowana, albo zwrot pieniędzy.

Jak się przed tym bronić? Nie da się. Było jej nie zdradzać głąbie.


  • Bądź szczęśliwa

W mojej zbrojowni, bycie szczęśliwym to kamizelka w kolorze moro. Maskujesz się tak, żeby nie było widać, że jest Ci przykro.


Spotykasz swojego X na ulicy? Cóż pokaż, że jesteś zadowolona, że nie ma go w pobliżu. Sam fakt, że lepiej Ci jest bez niego niż z nim może go zdenerwować, a i Ty poczujesz się lepiej. Robienie z siebie męczennicy męczy ;).

TUTAJ SKOŃCZĘ, bo już sam jestem zmęczony. Jeśli coś interesującego przyjdzie mi do głowy, będę kontynuował od tego miejsca. 

PORA KOŃCZYĆ
Teraz pewnie się zastanawiasz jak skuteczny jest mój oręż? Cóż. Znałem kiedyś trenera rozwoju osobistego, który tytułowa się mistrzem ciętej riposty. Zrobiłem dla niego kilka reklam, za które nie dostałem pieniędzy, mimo jego obietnic. Mógłbym mu to odpuścić, jednak koleś chwalił się wśród znajomych, jaki to z niego cwaniaczek. Żaden złamas na moim nieszczęściu, nie będzie sobie robił opinii, więc pewnego pięknego dnia, przy pomocy opisanych tu technik, wgniotłem go w ziemię.

Dzisiaj jest 4 stycznia, jeśli jakimś cudem to czytasz Marć, to już teraz chciałbym Ci złożyć życzenia urodzinowe: Obyś miał więcej przyjaciół :)