wtorek, 7 października 2014

O tym jak dwóch magazynierów dekonstruowało mity zawarte w komediach romantycznych.

Pieprzony Krzysztof z Bydgoszczy (więcej o nim tutaj) był zajebiście autystycznym i dziwnym facetem, z którym pracowałem w magazynie pełnym obuwia. Ostatni post był o tym jak chciałem go naprawić, aby stał się wartościowym mężczyzną. Ten post opowie o tym jak starałem się zmienić jego światopogląd dotyczący relacji damsko-męskich, który postrzegał przez pryzmat komedii romantycznych.

***

Tnę puste pudła, tak jak przystało na absolwenta dziennikarstwa i komunikacji społecznej z dyplomem magistra. W oddali jakiś gruby facet zamiata podłogę. Podchodzi Krzysztof.

Krzysztof (odnośnie faceta): Ten gruby nic nie robi, tylko kurz wzbija w powietrze. Ja się zastanawiałem dlaczego tak mnie w gardle swędzi i kaszlę, a to przez niego.
Ja: Pracujemy w magazynie, tu zawsze jest kurz w powietrzu.
Krzysztof: Ty musisz być taki niemiły?

*Słychać kasłanie gdzieś z oddali*

Krzysztof: Widzisz?
Ja: Może to nie przez kurz? Może facet poprostu umiera?

*Krzysztof się śmieje*

Krzysztof: Wiesz co? Ty powinieneś pisać scenariusze z czarnym humorem tak jak Quentin Tarantino. Takie straszne, że aż człowiek oczy zamyka.

Kurwa. Krzysztof to typ człowieka, który zamyka oczy na filmach Tarantino. LOL

Chociaż zaimponował mi fakt, że zna nazwisko reżysera. Drążąc dalej, okazało się, że Krzysztof uwielbia oglądać filmy z "Sekretnym życiem Waltera Mitty" na czele.

***

Przerwa obiadowa. Myję właśnie ręce, gdy do łazienki wchodzi przepełniony energią Krzysztof i nagle z dupy zaczyna:

Krzysztof: Co byś zrobił gdybyś spotkał idealną kobietę?
Ja: Że co?
Krzysztof: No ideał, boginię, perfekcję.

Kurwa, aż złapałem się zlewu, żeby się nie przewrócić. Czy ten rozwodnik próbuje mi radzić co mam niby zrobić, gdy jakaś laska mi się spodoba? Czy zwyczajnie są to bzdury, które pojawiły się w Walterze Mittym?

Ja: Szczerze?
Krzysztof: Nom.
Ja: Szczerze mówiąc ignorowałbym ją jak najdłużej się da.
Krzysztof (tutaj energia opuszcza Krzysztofa): Zignorowałbyś ją? Dlaczego?
Ja: Bo to by znaczyło, że jestem w niej zakochany. Jeśli jestem w niej zakochany to znaczy, że mogę zbyt łatwo oddać jej najcenniejszą rzecz jaką mam - obrączkę ślubną. Nie mam zamiaru żenić się z babą tylko dlatego, że zdarzyło jej się wpasować w standardy piękna, które mi się podobają.

Twarz Krzysztofa zaczęła przypominać zaciśniętą pięść. Widać było, że coś w nim zostało skruszone. Spodobało mi się, że tylko przy pomocy słów mogę zmienić czyjś sposób myślenia.

Teraz sobie wyobraź, że facet ma status, pieniądze i dość konkretny zestaw standardów piękna (te standardy wolałbym nazywać fetyszami), których szuka w wyglądzie każdej baby z którą wchodzi w kontakt. Laska, która chciałaby się z nim na stałe związać, musiałby się dowiedzieć konkretnie co go kręci a następnie przy pomocy dostępnych środków, emulować to w swoim wyglądzie.

"Lubi blondynki? Omg jestem blondynką! Oh blondynki z kręconymi włosami? Czas zainwestować w lokówkę. Podniecają go długie nogi? Gdzie są moje szpilki? Zero tłuszczu w okolicach pasa? Przechodzę na dietę i zaczynam ćwiczyć z Chodakowską. etc etc"

Odkrywanie fetyszy faceta, jest tym samym co odkrywanie kodu do dobrze strzeżonego sejfu. Za złamanie szyfru jest jedyna słuszna nagroda - związek.

***

Przerwa obiadowa. To było w tym okresie w którym nie mogłem uwierzyć, że Krzysztof ma żonę.

Krzysztof (wygląda przez okno): O jaka ładna pani przechodzi.
Ja: Masz żonę, a oglądasz się za innymi babami?
Krzysztof: No mam. Ale nie jesteśmy już razem.
Ja: Jesteście w separacji.
Krzysztof: Tak.
Ja: Nie rozumiem, dlaczego nie każesz jej tu przyjechać? Skoro jej potrzebujesz...
Krzysztof: To ciężka sprawa. Najlepszy okres w życiu pary to ten przed ślubem.
Ja: Czyli ożeniłeś się tylko po to, aby być nieszczęśliwym?
Krzysztof *śmieje się*: To jest już zamknięty temat. Jest takie przysłowie "Chcę kochać i być kochanym".

Kurwa z której komedii romantycznej to wyjął?

Ja: Czyli twierdzisz, że kobiety potrafią kochać mężczyzn?

AHAHAHAHHAAHHA powinieneś zobaczyć wyraz jego twarzy.

Krzysztof: No, a nie?
Ja: Na pewno one nie kochają tak jak my. Gdyby kobiety zakochiwały się w wyglądzie, to każdy facet miałby w domu siłownie.
Krzysztof: ???
Ja: Baba kocha uczucia jakie wywołuje w niej dany mężczyzna. Lubi bezpieczeństwo? Pójdzie do tego kolesia, który ją przytuli. Ma ochotę na dominacje? Odwiedzi tego, który klepnie ją po dupie, pociągnie za włosy i najzwyczajniej wyrucha z niej mózg.

Krzysztof skrzyżował ręce na piersi. Patrząc na jego twarz widziałem jak koła zębate w jego głowie mielą tą informację.

Krzysztof: Idę do kibelka... oczywiście na siku.

Pieprzony Krzysztof z Bydgoszczy udaje, że poszedł siku.

***

Ostatni dzień w pracy Krzysztofa. Krzysztof jest szczęśliwy, bo nie lubił tej pracy. Od rana na jego twarzy gości uśmiech.

Krzysztof: Wiesz co? A ja wczoraj oglądałem "Cast Away" z Tomem Hanksem i "Dziennik Bridgit Jones".
Ja: Z własnej woli oglądałeś "Dziennik Bridgit Jones", czy ktoś ci kazał?
Krzysztof: No z własnej, lubię takie filmy.
Ja: Dlaczego?
Krzysztof: No, bo komedie romantyczne są o tym, że dwoje ludzi musi się w sobie zakochać, aby było szczęśliwe zakończenie.
Ja: Jeśli przez szczęśliwe zakończenie rozumiesz "ślub", to zakochać musi się tylko facet, bo to on kupuje pierścionek zaręczynowy. Kobieta musi być w pobliżu wystarczająco długo, aby facet się zdecydował.

Krzysztof idzie gdzieś na bok. A ja sobie myślę "Kurwa co za kretyn. Jeśli rzeczywistość komedii romantycznych doszukuje się w realnym świecie, to ten koleś do końca życia będzie zajebiście nieszczęśliwy". Poza tym chciałem wryć mu się jakoś w pamięć. W tym jego ostatnim dniu, postanowiłem zburzyć wszystkie ideały dotyczące relacji damsko-męskich, dla samej frajdy niszczenia.

Znajduję Krzysztofa, który wrzucał na wózek kartony z butami.

Krzysztof: Ty mi zarzucałeś, że ja zbytnio się przejmuję i jestem uczuciowy. Ja dlatego lubię oglądać komedie romantyczne, bo tam przeciwieństwa się przyciągają.
Ja: Czyli według ciebie, uczuciowy facet, nigdy nie przyciągnie uczuciowej kobiety, bo są do siebie zbyt podobni?

Krzysztof patrzy w sufit, zastanawia się. Zastanawia się zbyt długo więc wracam do swojego wózka z butami rozmiar 43. Widzę Krzysztofa, który za mną podąża.

Krzysztof: W jednym filmie było. Nie wiem jak to dobrze na polski przetłumaczyć, gdzie główny bohater wypowiada słowa do dziewczyny "Jesteś moją drugą połówką". Ludzie się tak powinni zazębiać.

Czułem się jakbym kopał leżącego. Wyciągnąłem długopis, podszedłem do kartonu i narysowałem coś na kształt pic related.





Ja: No dobra te kształty się zazębiają, ale nigdy nie będą tworzyć idealnie okrągłego koła.

Krzysztof patrzy w sufit.

Krzysztof: To są za trudne tematy.

I odchodzi.

Kurwa, wracaj prowadzić ze mną intelektualną dyskusję na temat miłości i uczuć CHUJU.



***

Przerwa. Krzysztof doskonale wie, że jeszcze z nim nie skończyłem.

Ja: Według ciebie, dlaczego kobiety chcą wychodzić za mąż?
Krzysztof: No jest ktoś kto się nimi zaopiekuje, obroni...
Ja: A co ty jako mężczyzna otrzymasz w zamian?
Krzysztof * myśli*: Nic.
Ja: To koleś dobrowolnie ma się zrzec oglądanie za innymi babami, tylko po to aby nie dostać nic w zamian?

Krzysztof krzyżuje ręce na piersi.

Ja: Tego nie ma w komediach romantycznych: dostajesz nielimitowany seks i ewentualnie możliwość spłodzenia potomka.
Krzysztof: No, ale to jeśli chodzi o dziecko to chyba raczej ona decyduje?
Ja: ???
Krzysztof: No przecież nie będę jej w kalendarzyk zaglądał.
Ja: A dlaczego nie? Skoro w dni płodne boli ją głowa, to chyba źle świadczy o tym jak postrzega cię jako mężczyznę.

I tutaj kurwa się zatrzymałem, bo powiedziałem coś mądrego. Co jeśli w dni płodne laska celowo szuka dominującego ogiera po to, żeby dziecko, które przyjdzie na świat, było zdrowe i nie miało trzeciej nogi, a w dni suszy i Morza Czerwonego wraca do tego, który się nią zaopiekuje? Wiesz co to znaczy? Beyonce miała rację




W sumie kobiety rodzą się z ograniczoną ilością jajeczek, więc każdy seks związany z ryzykiem urodzenia dziecka mężczyzny, który jest socjalnie niegramtony, może wywołać wkurw.

Filmowe alterego Pieprzonego Krzysztofa z Bydgoszczy

A co jeśli laska non stop testuje swojego faceta tylko po to, aby sprawdzić czy jest równie autorytarny i dominujący, jak na początku związku? Pisałem o noszeniu rurek i pytaniu

Ona: Czy mam grube nogi?
On: Tak, masz i to bardzo dobrze. Twoje nogi są tak grube, że gdy nadejdą mrozy będę nosił cię na barana, tylko po to, aby twoje uda robiły mi za nauszniki.
Ona: Ale...
On: Ciiiii nauszniki nie gadają.

Co jeśli komedie romantyczne są podobnym testem? Baby ciągają swoich mężczyzn na komedie romantyczne tylko po to, aby pokazać jak ich partnerzy mają się NIE zachowywać. Moim zdaniem nie ma nic bardziej podniecającego niż łamanie z góry narzuconych zasad społecznych i myślę, że większość kobiet uważa podobnie.

***

Zbliża się koniec dnia. Krzysztof przeklina na wszystkich dookoła, bo nie chce mieć przyjaciół w firmie do której nie ma zamiaru wracać.

Ja: Więc jak? Wrócisz do żony?
Krzysztof: Nie, to jest już raczej temat zamknięty. Jak ja mówię, to wina leży po obu stronach.
Ja: To ty powiedziałeś, że jesteś uczuciowy.
Krzysztof: I to jej przeszkadza?
Ja: Kobieta pokocha cię za twoją siłę. Żadna nie pokocha cię za twoje słabości. Uczuciowość to słabość. Jeśli sobie nie zasłużyła, powiedzenie pierwszy "Kocham cię" to słabość. W naszym społeczeństwie pewne czynności świadczą o uczuciu. Na przykład jak zapraszasz ją do kina, wozisz samochodem, czy kupujesz jej kwiaty, dajesz jej do zrozumienia, że jesteś słaby.

Mina Krzysztofa (ale tylko mina, nie kolor skóry)

***

Koniec pracy. Zbieram się do domu. Jest to ostatni raz kiedy widzę Krzysztofa w moim życiu.

Krzysztof *wyciąga rękę*: Miło było poznać.
Ja *ściskam łapę*: Ciebie również.
Krzysztof: Pamiętaj, tak jak było w tym filmie, walcz i nie daj się.
Ja: Jakim filmie?
Krzysztof: W tym Walterze Mitty, jak z rekinem walczył, ktoś mu tak powiedział "Walcz i nie daj się"

KURWA Z JAKIM REKINEM, W JAKIM WALTERZE MITTY????????????

Pieprzony Krzysztof z Bydgoszczy.