sobota, 25 stycznia 2014

Jak wygrać kłótnię z kobietą?

Zacznijmy od tego, dlaczego powinieneś mnie wysłuchać: jestem absolwentem dziennikarstwa i komunikacji społecznej, mam trzy siostry i dużo, dużo koleżanek. Kłóciłem się z babami niezliczoną ilość razy, różnie to bywało: czasami wygrywałem, czasami przegrywałem kłótnie. Zwracałem dokładnie uwagę na to co mówią, w którą stronę ciągną rozmowę i jakich manipulacji używają. Myślę, że dzięki temu wyrobiłem sobie opinię gruboskórnego chama, ale wiesz - coś za coś.
​Jeśli chcesz wygrać kłótnię z kobietą, odpowiedź sobie wcześniej na pytanie, dlaczego chcesz to zrobić? Czy spanie na twardej ławce na dworze jest naprawdę tego warte? Jest bardzo zimno.
​Jeśli to Ci pasuje, to czytaj dalej.

PRÓBA DŹWIĘKU

Ustalmy sobie, co to jest kłótnia. Nie wiem czy są jakiekolwiek książki na ten temat, a nawet jeśli są, to jestem zbyt leniwy żeby je przeczytać, więc w dalszych rozważaniach będę się opierać na definicji, którą zaraz sobie stworze.

​Według mnie kłótnia jest to specyficzny rodzaj interakcji międzyludzkiej, w którym udział bierze co najmniej dwóch rozmówców. Głównym przedmiotem sporu są różnice w postrzeganiu świata. Rozmówca A robi wszystko, aby rozmówca B przyjął jego sposób widzenia świata, jako swój własny. Ze względu na skrajne różnice pomiędzy perspektywami widzenia świata, rozmówca B, dzięki wyszukanym argumentom, unika przyjęcia perspektywy A jako swojej. Czasami dochodzi do sprzężenia zwrotnego, podczas którego to rozmówca B przekonuje, że jego perspektywa jest słuszna i jedyna, przy czym rozmówca A zgadza się, bądź polemizuje.

Przykład:
A: Zlew jest pełen brudnych naczyń. (Rozmówca A komentuje otaczający go świat)
​B: Nie jest aż tak pełny. Gary się z niego nie wysypują. (Rozmówca B również daje swoje opinie o świecie, perspektywy się różnią)
​A: Nie możesz pozmywać? (zaaaaraz na samym początku Rozmówca A opisywał świat, a teraz implikuje, że należy pozmywać? jeśli tak to dlaczego wcześniej nie powiedział tego wprost? co Rozmówca A knuje?)
​B: Pozmywam, gdy będzie naprawdę pełny. Nie będę sobie moczył rąk tysiąc pięćset razy na dzień. (Rozmówca B przyjmuje postawę defensywną, broni swoich przekonań i wartości)

Rozmówca A idzie do kuchni i rozpieprza talerze o podłogę.Rozmówca B pakuje manatki i ucieka do Meksyku. W strachu przed zemstą Rozmówcy A, Rozmówca B przybiera tożsamość Jezusa Manuela De La Vegi - meksykańskiego mariachi lubującego się w tquilli i pięknych kobietach.



NIE BĘDZIESZ MI ROZKAZYWAĆ, NIE JESTEŚ MOJĄ PRAWDZIWĄ MATKĄ

Kobiety zmienne są. Przy czym zmieniają się wtedy, gdy ma być im wygodnie. Jeśli czegoś nie chcą, to tego nie zrobią. Jeśli czegoś chcą, to Ty to zrobisz, bo tego oczekuje się od dżentelmena. W sumie to jest zrozumiałem, wysiłek fizyczny nie jest ich mocną stroną. Natrafiłem kiedyś na fragment podręcznika dla agentów CIA, parafrazując to co było tam napisane, odnośnie walki wręcz kobiet rekrutów z napastnikami płci męskiej "Nawet najlepiej wysportowana kobieta może przegrać ze słabo zbudowanym mężczyzną. Górna część ciała mężczyzny jest zawsze lepiej umięśniona niż ta u kobiety. Radzi się natychmiastowe wyciągnięcie broni na napastnika".

​Inna historia. Byłem pewnego razu na piwie z koleżanką. Po kilku głębszych rozmowa przeszła na temat jej byłych. "A ten mi jadł z ręki, wróciłby do mnie gdybym chciała". "Inny czcił mnie jak ikonę i nosił mi śniadanie do łóżka, jedna randka i byłby ze mną". Tutaj patrzy na mnie i z rozbrajającą szczerością przyznaje "Tylko tobą bym nie mogła manipulować. Bo ty takich cham jesteś".

Jon Hamm, serial Mad Men

Myślę, że od dżentelmena oczekuje się, aby użył siły tylko w tych wypadkach, które mogłyby ułatwić kobiecie życie
. Ładnym przykładem może być przytrzymanie jej drzwi. Więc czym jest w takim wypadku kłótnia? <szowinizmy> Kobiety kłócą się z mężczyzną tylko po to, żeby mieć kontrolę nad siłą fizyczną, której one nigdy nie będą miały, a która czasami się im przydaje. </szowinizmy> Używają wszystkich nieczystych zagrywek, aby osiągnąć swój cel: manipulacje, fochy, wyniosłe milczenia i Bóg jeden raczy wiedzieć co one mają w swoim arsenale.

​Baba, odnośnie danej kwestii, zawsze przygotuje sobie kilka argumentów za i przeciw, bo nigdy nie wiadomo na co będzie miała ochotę w danej chwili.

Bardzo dawno temu prosiłem pewną dziewczynę o numer telefonu. Po kilku próbach w końcu go dostałem. Niestety przy przekazywaniu cyferek, dała mi do zrozumienia, że nic nie ugram. "Jesteśmy do siebie zbyt podobni. Kobieta i mężczyzna powinni się różnić, powinni być na dwóch różnych biegunach" powiedziała, "Różnice między nimi tworzą udany związek". O well, the sadness. Jakiś czas później usłyszałem jak rozmawia z kolegą i na siłę wyszukuje podobieństwa miedzy nimi. Podobieństwa były na poziomie "O Boże, masz w imieniu literkę A i ja też mam literkę A! Przypadek? A może jesteśmy bratnimi duszami? xoxoxoxo".

Niektóre opinie tworzy tylko po to, żeby facet się z nimi nie zgadzał, bo co to za mężczyzna, który bezmyślnie ulega kobiecie?

Potrafi obrazić się o jakąś błahostkę, bo chce zobaczyć jak mocno będziesz ją przepraszać. 

​Wiem, może generalizuje, ale na potrzeby tych rozważań, chce przyjąć wszystkie możliwości - nie wiem kto śpi w Twoim łóżku.


KILKA POZIOMÓW KŁÓTNI

Z tego co zauważyłem, są trzy poziomy kłótni, których głównym wyznacznikiem są emocje rozmówców.

Poziom 1 - Kulturalna wymiana opinii 
Rozmówcy swobodnie wymieniają swoje poglądy. Ich wizje świata nie są identyczne, ale są zbieżne. Emocje proponuje mierzyć przy pomocy wypowiadanych przez nich słów. W tym przypadku używają takich wyrazów jak: moim zdaniem, myślę, sądzę, przypuszczam, zgadzam się ale..., masz racje ale..., itp. itd. W takim wypadku panuje swobodna wymiana myśli. Prawdopodobieństwo wygrania kłótni na tej płaszczyźnie jest największe.

Poziom 2 - Pyskówka
Na tym poziomie niechęć do poglądów przeciwnika zwiększa się. Coraz trudniej przekonać go do czegokolwiek. Pojawiają się osobiste wycieczki, sporadyczne przekleństwa oraz sarkazm. Używane sformułowania to: dlaczego ty zawsze..., chciałbym/ałabym to zobaczyć w twoim wykonaniu, o co ci chodzi... itp. itd. Tutaj zaznaczam, że Rozmówca A może nadal siedzieć na poziomie 1, podczas gdy Rozmówca B znajduje się na poziomie 2 lub nawet 3.

Poziom 3 
Ostatni poziom kłótni z czasem przemienił się w sport, który transmituje telewizja: jest to Boks. Miedzy rozmówcami dochodzi do bluzgów i ogólnie pojętej agresji słownej i fizycznej. Pogląd na świat Rozmówcy A prezentuje się następująco "Rozmówca B to jebany kretyn". Dość często Rozmówca B nie zgadza się z takimi opiniami i broni się w podobny sposób.


JAK WYGRAĆ KŁÓTNIĘ Z KOBIETĄ?

Napisałem o tym wcześniej: bądź nieugiętym fiutemDo chama i prostaka nie przemawiają żadne argumenty, ani logiczne, ani te oparte na emocjach.

Jednak z taką postawą, długo nie będziesz miał dziewczyny. Więc co zrobić żeby mieć dziewczynę i wygrywać z nią kłótnię? Spraw żeby przestała mówić. Jak? 


Rozbierz się. 


Serio, gdy widzisz, że szykuje się zjeba, po prostu zacznij zrzucać ubrania. Bardzo trudno wściekać się na golasa. :)

Nie pytaj mnie jak na to wpadłem.

Może być tak, że zaczniesz kłótnie z zupełnie nieznaną Ci kobietą. Obnażanie się przed kimś takim jest nieakceptowalne społecznie, więc co zrobić, gdy babkę widzisz pierwszy raz na oczy? Miałem taką sytuację dawno temu. Spotkałem się ze znajomymi, oczywiście na piwie. Musiałem zbytnio się przechwalać i popisywać, bo przyciągnąłem uwagę zupełnie nowej koleżanki.

Ja: Wiodę czasami żywot hipisa.
Ona: W sensie też się nie myjesz?
​(...)
Ja: Ukończyłem liceum z bardzo wysoką średnią.
Ona: A jakie to było liceum, jakieś specjalne?
​(...)
Ja (zwracam się do niej): Tak z ciekawości zapytam: ty masz chłopaka?
Ona: Mam.
Ja: I co? Powiesz mi teraz, że jest z tobą dla twojej osobowości?



Best friend ever since. Od tamtej pory jest dla mnie milsza. Czasami sprawdza mi teksty, czy, przecinki, są, w, odpowiednich, miejscach.

Innym zabiegiem, który stosują baby jest licytacja. Mają przeświadczenie, że jeśli ich słowo będzie ostatnie, to jakimś cudem będą miały rację. Na przykład weźmy ten ze zmywaniem naczyń. Sytuacja rzeczywiście miała miejsce - dyskutowałem z siostrą kto powinien zająć się garami.

Ona: Zlew jest pełen brudnych naczyń.
Ja: Nie jest aż tak pełny. Gary się z niego nie wysypują.
Ona: Nie możesz pozmywać?
Ja: Pozmywam, gdy będzie naprawdę pełny. Nie będę sobie moczył rąk tysiąc pięćset razy na dzień.
Ona: No pozmywaj będę potrzebować tego talerza, a ty z niego ostatni jadłeś.
Ja: Dobrze już zmywam.
Ona: Dziękuję.
Ja: Proszę.

Zmywam grzecznie naczynia. Krótka chwila ciszy.

Ona: No w końcu.
Ja: Ale musiałaś to powiedzieć?
Ona: Powiedzieć co?
Ja: To ostatnie słowo. Myślisz, że jak będziesz mieć ostatnie słowo to będziesz miała rację?
Ona: Ale ja mam rację.
Ja: Może odwróćmy sytuację, pokaż jaka jesteś dojrzała. Ja też chce czasami wygrać kłótnie.
Ona: No dobrze, jakie jest twoje ostatnie słowo?

Myślę, ostatnie słowo powinno pójść jej w pięty.

Ja: Moim ostatnim słowem jest... ostatnie słowo.

Zaczęła się śmiać, ale już się nie odezwała. Rozwaliłem ją chłopaki, co nie?



Innym znanym mi zabiegiem stosowanym przez kobiety podczas kłótni jest wyniosłe milczenie. Czyli baba mówi, mówi i nagle przestaje się odzywać, gdy Twoje argumenty zaczynają nabierać sensu. W takim wypadku nie musisz nic robić, bo w końcu osiągnąłeś swój cel - czyli zamknąłeś jej usta. 

Niektórzy faceci mają z tym problem, że ich kobiety nagle stają się takie zdystansowane. Inni są całkiem wyluzowani. Był kiedyś taki dowcip rysunkowy, dwóch mężczyzn siedzi przy piwie, jeden z nich się odzywa "Ty wiesz co? Wczoraj się dowiedziałem, że od miesiąca moja żona jest na mnie obrażona". Badum tsss.

Tak wiem, nie odkryłem ameryki - ignorancja to błogosławieństwo. 


CZY WARTO USTĘPOWAĆ?

Jeśli Rozmówca A i Rozmówca B są równie uparci, wówczas nie może dojść do porozumienia. Nigdy. Gdzieś istnieje niemalże wymarły język, który znają tylko dwie osoby na świecie. Te osoby się szczerze nienawidzą i ze sobą nie rozmawiają.

Wspólne szukanie rozwiązania, również może być słabym pomysłem. Wyobraź sobie, że dwie osoby chcą gdzieś wyjechać na wakacje: Rozmówcy A marzy się wycieczka nad morze, a Rozmówcy B w góry. Kłócą się tak jak te stare dziadki, o których wspomniałem powyżej. W końcu dochodzą do wniosku, że to bez sensu i idą na kompromis: niech będzie jezioro.

Gdyby pojechali nad morze, jedna osoba byłaby zadowolona.
Gdyby pojechali w góry, jedna osoba byłaby zadowolona.
Ale oni jadą nad jezioro, gdzie nikt nie chciał się znaleźć, liczba osób zadowolonych wynosi zero.
Jeśli tata Ci mówi, że mądrzejszy zawsze powinien ustępować, to już teraz wiesz dlaczego - żeby przynajmniej jedna osoba miała coś od życia.


PODSUMOWANIE
Te wszystkie teksty "Hohoho nie da się wygrać kłótni z kobietą, girl powah" są naprawdę wyolbrzymione. Kłótnię da się wygrać, ale na dłuższą metę to się nie opłaca. 


Powiązany post: Jak być nieugiętym fiutem?

6 komentarzy:

  1. po pierwsze: nieźle się uśmiałam, Twój styl pisania, grafiki itp. są rewelacyjne. Oczywiście masz też dodatkowego plusa za to, że kocham męskie, sarkastyczne blogi, a mało takich, oj mało! Wiem, że może zbyt to poważne i wydumane, ale może napisałbyś o tym, jak się kłócić, żeby taka wymiana zdań miała sens, tzn. żeby kłócić się nie po to, żeby się kłócić i udowadniać racje, tylko po to, żeby naprawdę się dogadać i coś zmienić? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest bardzo dobry pomysl, dzieki za sugestie, zaraz zrobie uaktualnienie

      Usuń
    2. dodatkowy plus za autentyczne fakty

      Usuń
  2. Jest tylko jedno 'ale'. Kobiety nie zbierają logicznych i sensownych argumentów. Są tylko te emocjonalne. Gdyby były logiczne i racjonalne, mógłbym się kłócić godzinami. Przynajmniej byłoby wszystko klarowne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niepotrzebna generalizacja. rodzaj argumentów, które do nas przemawiają zależy od kwestii sporu i osoby, z którą się kłócimy :)

      Usuń
  3. wściekać się na golasa rzeczywiście byłoby trudno :) ale poza tą złotą radą czuję niedosyt. chyba musisz się jeszcze trochę z nami pokłócić, żeby się lepiej wgryźć w temat ;)

    OdpowiedzUsuń