W tym poście, postaram się naświetlić, dlaczego według mnie ta kampania się nie udała, co można by było zrobić w niej inaczej? Dlaczego panie odkładają macierzyństwo na później, lub nie podejmują się go wcale?
FILMIK
Jeśli jakimś cudem go nie widziałeś to oto jego streszczenie:
Widzimy parę wysokich szpilek, które idą jasno rozświetlonym holem. Szpilki należą do eleganckiej kobiety w wieku 35-40 lat. Kobieta chodzi, po swojej, świetnie urządzonej willi, wymieniając z OFFu co w życiu osiągnęła: zrobiła karierę, zwiedziła świat, kupiła mieszkanie, ale nie ma dzieci i żałuje. Wyciemnienie, pojawia się logo Fundacji Mamy i Taty. Pod nim widzimy adres strony internetowej, oraz słyszymy hasło "Nie odkładaj macierzyństwa na potem". Koniec.
DLACZEGO NIE JESTEŚ JESZCZE MAMĄ?
W tym akapicie postaram się wymienić wszystkie powody, dla których zdrowe kobiety nie zostają matkami:
- Są brzydkie - no niestety, aby kobieta została matką, musi zrobić coś, aby facetowi spłynęła krew z głowy do fiuta. Babka będzie miała problemy, jeśli zwyczajnie jest gruba lub szpetna. Kobieta musi umieć się uprzedmiotowić, aby facet ją brał.
- Jeśli są ładne, to są niestabilne emocjonalnie - truth to be told, don't stick a dick in a crazy. W wychowaniu dzieci obowiązują pewne podwójne standardy: jeśli jesteś chłopakiem, nie możesz płakać i narzekać, gdy dzieje ci się krzywda. Jeśli jednak jesteś dziewczynką, możesz robić co ci się żywnie podoba, beczeć, kląć, tupać nogami. Zostanie ci to wybaczone, bo przejawy jakiejkolwiek emocjonalności, są w żeńskim pakiecie zachowań. Problem w tym, że gdy taka rozpieszczona bachorzyca dorośnie, zaczyna katować innych swoim zachowaniem, bo nikt w dzieciństwie nie nauczył ją granic. (taka córeczka tatusia)
- Jeśli są ładne i stabilne emocjonalnie, to tłoczący się wokół nich kandydaci są nieodpowiedni. Mam 35 letnią koleżankę, która zrobiła karierę, zwiedziła świat i teraz mieszka w Niemczech. "Dlaczego się nie ożeniłaś?" - pytam. "Bo w moim przedziale wiekowym wszyscy faceci są żonaci, lub to ciapy". Well fuck. Czasami mężczyźni widzą w swoich dziewczynach odbicie swoich matek, co sprawia, że oni sami zachowują się jak dzieci. Co oczywiście jest męczące.
- Jeśli są ładne i stabilne emocjonalnie, to odpowiedni kandydaci ich nie chcą. Zgadza się, milioner, z którym flirtowałaś tydzień temu na bankiecie, nie wziął od ciebie numeru telefonu, bo ma inne opcje.
- Jeśli są ładne i stabilne emocjonalnie, mężczyźni którzy z nimi są, nie chce lub nie mogą mieć dzieci. Za brak dzieci odpowiada facet, jego sperma jest słaba, za dużo palił, pił, ćpał, jego plemniki są zdeformowane i nie mają witek etc. Lub zwyczajnie nie ma czasu, bo praca, projekty, stres.
- Jeśli są ładne i stabilne emocjonalnie, mają zdrowego mężczyznę, który ma chęć na dziecko, to nie mają pieniędzy. Każdy wie, że dziecko to ogromny wydatek. Przynajmniej tak słyszałem. W sumie jak teraz o tym piszę, to dochodzi do mnie, że nie mam zielonego pojęcia ile kosztuje wychowanie dziecka. 100 zł na miesiąc? 200 zł? 500 zł? W ogóle czy pieniądze rzeczywiście są ważne? Za co ludzie wychowywali dzieci w epoce kamienia łupanego? Taki neandertalczyk jakimś cudem wychował dziecko w jebanej jaskini. Kurwa, dzieci w Afryce wychowywane są w lepiankach z ziemi. Gdzieś tam w amazońskiej dżungli też sobie radzą. Dlaczego my w Europie, potrzebujemy pieniędzy do wychowywania dzieci?
Fun fact: Obecnie mieszkam w Niemczech. Kraju, który według mnie ma zajebisty socjal, Kindergeld to 200 euro za każde dziecko na miesiąc. Mimo to, przyrost naturalny w 2010 roku był ujemny -0.06, w Polsce było to -0.05. (źródło). Skoro są pieniądze i opieka państwa, to dlaczego przyrost naturalny zbliżony jest do miejsca, w którym pieniędzy na dzieci teoretycznie nie ma?
- Jeśli są ładne i stabilne emocjonalnie, mają zdrowego mężczyznę, który ma chęć na dziecko, mają również pieniądze, to kobieta nie zostaje matką bo... bo nie. I nie można ich za to winić, mogą nie być na to gotowe, zbyt młode, lub zbyt stare. Może to być rodzaj buntu, lub jak pani na filmiku mogły wybrać karierę i się w tej karierze spełniać.
Jednak ja widzę tutaj zupełnie inną przyczynę:
RODZENIE DZIECI NIE JEST MODNE.
Dzieci mają słaby PR. Nie są trendy. Nie są jazzy. Kids aren't new black.
This is it.
Dziecko kojarzy się z wkurwiającym gnojkiem, który drze mordę o 3 w nocy, rozpierdala żarcie, rzyga jak kot i sra dalej niż widzi. Fuck that. Nikt przy zdrowych zmysłach na to nie pójdzie. Takie jest wyobrażenie, mam internet i czytam komentarze :)
Kobieta w ciąży nie jest już "Matką Polką", feministyczny dyskurs nazywa panią w ciąży "Krową rozpłodową", lub "jego (męża) maciorą". A myślałem, że to ja jestem szowinistą.
Pani z filmiku, który był impulsem do napisania tego posta, wybrała budowanie kariery zamiast budowania rodziny.
Czyli zamiast tego:
Wzięła to:
I dobrze wybrała.
W sumie celowo używam słowa "filmik", a nie "reklama społeczna".
WHAT WOULD DON DRAPER DO?
Reklama wywołuje potrzebę, którą zaspokoi dopiero zdobycie produktu. W jaki sposób reklama "Nie odkładaj macierzyństwa na potem" wywołuje potrzebę posiadania dziecka?
![]() |
Tak, tego dziecka. To jest produkt. Teraz mi go sprzedaj. |
Zastanawiałem się jak inaczej autorzy mogliby podejść do tematu. Wpadłem na to.
Są pewne plusy bycia w ciąży:
- kobieta nie ma okresu, przez 9 miesięcy nic ją nie boli i nic z niej nie cieknie
- ma specjalnie wyznaczone miejsca w autobusach i pierwszeństwo w kolejce w hipermarketach
- budzi zainteresowanie ludzi ("Chłopak czy dziewczynka?")
- może wziąć urlop macierzyński, pracodawca może się krzywo patrzeć, ale nic nie powie, bo będzie się bał pozwu o seksizm
- nie musi już krępować swojego instynktu wicia gniazda
- ma temat do rozmowy z koleżankami
- jej facet w końcu będzie miał szansę przeistoczyć się w lidera
- skoro już zaszła w ciąże, może bez skrępowania uprawiać seks, tyle razy na dzień ile chce
Są pewne plusy posiadania dzieci:
- dzieci są zajebiście inteligentne, postrzegają świat inaczej niż my
- dzieci są śmieszne
- dają nam radość, gdy coś osiągają (relacja kibic/trener - zawodnik)
- mamy dziedzica
- kiedyś dadzą nam wnuki
- nie zostaniemy bez opieki na starość
NOWA REKLAMA?
Przed nami stoi elektroniczny zegar, na którym widać godzinę 5:59. Wybija godzina 6:00, zegar zaczyna dzwonić. Zza ekranu, na budzik, opada ręką kobiety, która próbuje wyłączyć alarm, tak jak to robi śpiący jeszcze człowiek. Przenosimy się do innego mieszkania, widzimy blondwłosą kobietę śpiącą w łóżku. Na jej budziku jest godzina 9.
Jesteśmy w jednym z korporacyjnych wieżowców. Nasza bohaterka - wysoka brunetka, z włosami ciasno upiętymi w kok, wchodzi do toalety, rzucając okiem na płaczącą pracownicę. Wracamy do blondynki, która siedzi w domu próbując obudzić swoje dziecko - chłopczyka z kręconymi włosami.
Brunetka siedzi w boksie przed komputerem. Stereotypowo, na jej biurko, ląduje sterta papierów, które ma przejrzeć. Cięcie do naszej blondynki, która siedzi przed laptopem i pracuje w domu, bo ma taką możliwość. Na jej biurko lądują kartki z rysunkami jej dziecka.
Brunetka je obiad w fastfoodzie. Blondynka sama gotuje jedzenie i podaje je swojemu dziecku.
Finał jest taki, że obie panie się spotykają, może to koleżanki, albo siostry? Brunetka jest wypalona, blondynka jest pełna energii.
Blondynka: Źle wyglądasz, dobrze się czujesz?
Brunetka: Tak, postanowiłam robić karierę,
Blondynka: Kariera zawsze może poczekać.
Koniec.
See you space cowgirl
somewhere, somehow
no, no, Twoja reklama wymiata!! Chyba minąłeś się z powołaniem ;)
OdpowiedzUsuń