sobota, 11 stycznia 2014

Egzamin ustny - kilka trików od scenarzysty filmowego




Zbliża się ulubiony czas wszystkich studentów, czyli sesja egzaminacyjna. Ci, którzy przykładali się do nauki mogą spać spokojnie. Ci, którzy przez kilka ostatnich miesięcy mieli bujniejsze życie towarzyskie, niech przestaną szczękać zębami i uważnie czytają dalej, bo będzie o tym jak zdać egzamin ustny, jeśli wie się niewiele. 

Tutaj napiszę coś oczywistego, ale chce mieć jakiś dobry wstęp. Twoją wiedzę można sprawdzić na dwa sposoby:

> Egzamin pisemny, osobiście nie lubię tego rodzaju sprawdzianów, jestem człowiekiem raczej zwięźle formułującym myśli i nigdy nie byłem dobry w typowym laniu wody. Mógłbym jednak wskazać geniuszy, którzy przy pytaniu, na które ja odpowiadam jednym zdaniem, oni mogliby napisać książkę.

> Egzamin ustny to zupełnie inna bajka. Jeśli przy pisemnym możemy liczyć jedynie na siebie, tutaj mamy do towarzystwa jeszcze dwie osoby, z którymi wchodzimy w interakcję. Jest to drugi student i szanowny Pan Profesor. Ta interakcja może być Twoim być, albo nie być na poprawce.


Mam na imię ziemniak
Przy tworzeniu postaci w grze RPG, oprócz rasy, wyglądu i umiejętności w posługiwaniu się bronią, gracz wybiera także jakie atrybuty będą ważne dla jego hiroł. Wojownik będzie mieć wymaksowaną siłę i żywotność, złodziej zręczność, mag intelekt, który przydaje mu się do nauki zaklęć, a druid mądrość, która wpłynie na ilość opcji dialogowych. Tutaj zauważ, że mądrość i intelekt to dwie osobne cechy. "Mądry nigdy nie wpakuje się w to, z czego inteligentny nie wylezie". Dlatego jeśli dostałeś bardzo trudne pytanie, to unikaj odpowiedzi robiąc z siebie kogoś upośledzonego w rozwoju... Serio.

- Hę? Nie rozumiem pytania.
- Może pan jakoś to inaczej sformułować?
- Nie wiem co pan do mnie mówi.

Egzaminujący ma ocenić Twoją wiedzę, a nie to jak bardzo jesteś głupi. Im dłużej migasz się z odpowiedzią tym lepiej dla Ciebie. Zawsze możesz przekroczyć granicę: skoro nie rozumiem tego pytania, to wylosuję następne. Kto wie, może będziesz mieć szczęście.



Słowa klucze
W liceum, na lekcjach historii zauważyłem, że Żydzi to najbardziej uciemiężony naród na Ziemi. Gdziekolwiek by się nie ruszyli to zawsze mieli przejebane. Polacy byli najdzielniejsi we wszystkich bojach, nigdy nie dawaliśmy sobie w kaszę dmuchać. Niemcy natomiast to taki typowy antagonista, we wszystkich okresach historycznych odgrywali rolę tego złego. 

Więc, gdy na kartkówce dostałem pytanie typu "Wymień z kim Polska toczyła wojny w latach tych i tych" to Polska oczywiście walczyła najdzielniej, wśród przeciwników na pewno byli Niemcy, a po dupie najbardziej dostało się Żydom. Dziękuję piątka, matura z historii rozszerzonej 68%. Dlatego przygotowując się do egzaminu znajdź słowa, które na pewno będziesz musiał wypowiedzieć w danym kontekście. Zwykle są to rzeczowniki, które trzeba jakoś doprawić jokerem. Jokerem nazywam coś ekstra, jak na przykład daty, nazwiska, czy nazwy miejscowości. 

Masz przedmiot o nazwie "Samorządy terytorialne RP"? Gdzieś na pewno będzie mowa o ~instytucjach i o ~ustawodawstwie~ ;) jokera znajdź sobie sam.



Możesz próbować odpowiadać samymi ogólnikami, to czy taka odpowiedź zostanie uznana będzie zależało od dobrej woli egzaminatora.


I'm Mike D and I'm back from the dead
Jeśli rozczarowałeś egzaminatora swoim brakiem wiedzy, możesz użyć tekstów, które sprawią, że będziesz wyglądał na mądrzejszego niż w rzeczywistości jesteś. Może dostaniesz drugą szansę? Teksty powstały na bazie moich doświadczeń - studenta dziennikarstwa i komunikacji społecznej na UMCS, byłem wówczas bardzo blisko uwalenia egzaminu ustnego, właśnie z samorządów terytorialnych. Oto krótka historia.

Koledzy mówili mi, że to prosty przedmiot więc z nauką nie będzie problemu. 

Kłamali.

Uczyłem się przed drzwiami, dosłownie godzinę przed egzaminem. Po otworzeniu kserówek odkryłem, że zdania były tak długie, że gdy doszedłem do ich końca, zupełnie nie pamiętałem jaki był ich początek. No właśnie, a pary wchodziły zestresowane i wychodziły z piątkami Q.Q. Czekam z kolegą na swoją kolej. 

Drzwi się otwierają, dziewczyny wychodzą z bdb w indeksie. Wbijamy. Gold and glory i jesteśmy już w środku. Pierwszy błąd jaki popełniłem to zająłem złe miejsce. Z jakiegoś powodu, na egzaminach ustnych, gdzie nie ma zestawów pytań, krzesełko po Twojej lewej dostaje łatwiejsze pytania, niż to z prawej (Lewa zawsze słabsza). Kolega odpowiada na luzie, a ja nic. Nie to, że nic nie wiedziałem, na jego pytania odpowiedziałbym bez zająknięcia, tylko na swoje coś dukam.

Po skończonej odpowiedzi kolega dostaje 4, a ja słyszę pretensje od Pani Doktor. Dialog wyglądał dosłownie w ten sposób.

P. Dr: Nie zdał pan, bo nie chodził pan na wykłady.
Ja: Byłem na wykładach, ale mam tak pospolitą urodę, że łatwo wtapiam się w tłum.
P. Dr: Nie uczył się pan.
Ja: Uczyłem się, ale w skryptach, które zabrałem koledze były błędy.
P. Dr: Nic pan nie umie.
Ja: Wprost przeciwnie, na pytania kolegi odpowiedziałbym bezbłędnie.

Szczerze mówiąc w tym miejscu postawiłbym sobie piątkę. Taki stopień bezczelności i arogancji w jakiś sposób musiałby przydać mi się w mediach. Jednak Pani Dr mówi, żebym wyszedł. Pytam się czy można jeszcze dzisiaj tą dwójkę poprawić, ona mówi, że tak.

No i spoko. Po mnie wchodzą koleżanki (pozdrawiam Agnieszkę i Martę), po 10 min wychodzą z oceną bardzo dobrą. Ja po gorączkowym przeglądaniu kserówek ponownie staję przed Panią Doktor.

P. Dr: To znowu pan?
Ja: Tak.
P. Dr: Umie pan coś?
Ja: Yhy.
P. Dr: Zapraszam.

Seria pytań, w których prezentuje dość niski poziom.

P. Dr: Tutaj ma pan plusa, tu minusa. Tam pan odpowiedział źle, a tu dobrze. Co mam panu postawić?
Ja: Piątkę. (w takiej sytuacji zawsze mów piątkę :P)

Tak czy siak dostałem 3 z egzaminu ustnego, do którego podchodziłem dwa razy tego samego dnia. Da się? Da. Trzymaj się Doma wierze w Ciebie <3

EDIT kilka luźnych pomysłów od znajomych:

" Jest jeszcze inny chwyt. Można zastosować, jeżeli chodzisz na zajęcia i wiesz, że wykładowca Cię lubi i kojarzy z widzenia, a egzamin jest pisemny. Nie oddaje się kartki przez innych, ale podchodzi do egzaminatora, oddaje pracę i pyta się, czy nie jest zbyt nieczytelnie. On patrzy na Twoje pismo, na Ciebie, na pismo, na Ciebie. Zapamiętuje. Dodatkowo wychodzisz na osobę, która dba o jego komfort sprawdzania. Zawsze tak robiłem :D"

"Ja znam taki, że trzeba mówić, zawsze mówić cokolwiek, co przychodzi do głowy 'wokół' tematu. Jest szansa, że wykładowca zobaczy, że jesteśmy elokwentni, zmęczy się i w rezultacie nawet nie zdążymy udzielić odpowiedzi na zadane pytanie  Cóż, wstyd przyznać, ale to był mój trik zdawania egzaminów ustnych na dziksie  Oczywiście nie zaszkodzi chodzić na zajęcia, wtedy sukces z tą strategią murowany ;p"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz