niedziela, 10 maja 2015

Tajemnica Syriusza

Historię, którą wam teraz opowiem, opowiedziała mi siostra. Zaczęła ją tak:

"Koleżanka mojej koleżanki, miała koleżankę, której koleżanka, miała koleżankę i ta koleżanka tej koleżanki miała chłopaka i ten chłopak miał psa. A ten pies to był taki duży, rasy owczarek niemiecki.

Miłość tej koleżanki i tego jej chłopaka, to była miłość od pierwszego wejrzenia. Bardzo szybko przeszła na nowy poziom i para, po kilku miesiącach znajomości, zaczęła mieszkać razem.

Pewnego razu chłopak, a było to w maju, postanowił wyjechać z kolegami nad jezioro. Była to męska wyprawa, żadnych dziewczyn, więc jego kobieta została w domu. Razem z psem oczywiście, bo był to taki duży pies, rasy owczarek niemiecki.

Przed wyjazdem, chłopak dał dziewczynie rozpiskę jak ma karmić tego psa, kiedy wychodzić z nim na spacery, jak go myć i tym podobne. Po tym wsiadł w samochód i pojechał gdzieś na Mazury.

Pierwszego dnia po wyjeździe, dziewczyna wsypała psu do miski Pedigree. Pies wcale nie ruszył jedzenia.

Drugiego dnia nie ruszył się wcale.

Trzeciego dnia zaczął trochę śmierdzieć.

Czwartego dnia do dziewczyny trafiło w końcu, że stała się najgorsza rzecz jaka mogła się wydarzyć: ukochany pies, jej chłopaka, zdechł. Pewnie z tęsknoty.

"Co robić?" myśli sobie dziewczyna. Chce dzwonić do chłopaka, ale może on się tam dobrze bawi, dlaczego ona miałaby mu to psuć? Najlepszym rozwiązaniem będzie zakopanie psa gdzieś pod blokiem.

Gdy dziewczyna szuka dobrego miejsca na pochówek, czuje na sobie wścibskie spojrzenia sąsiadów. Nie może zakopać tego psa pod blokiem, bo ludzie zaczną mówić o niej różne rzeczy.

Dziewczyna wpada na inny pomysł. Najzwyczajniej zaniesie psa na Uniwersytet Medyczny, tam mogą mieć jakiś wydział weterynarii. Niech studenci zrobią na nim jakąś sekcję, niech pies przyda się jakoś nauce. A powinien się przydać, bo był to duży pies, rasy owczarek niemiecki

Więc dziewczyna znajduje taką torbę termiczną, wrzuca tego martwego psa do środka i idzie na dwór.

A był to maj, było strasznie gorąco, pies mimo, że w torbie termicznie, śmierdział coraz gorzej. I był to duży, ciężki pies, rasy owczarek niemiecki, więc ona nie niesie z nim tej torby - ona ją ciągnie po chodniku.

Dziewczyna nie może już tak dalej, jest jej bardzo ciężko, sama chwieje się na nogach, więc postanawia dalszą drogę przejechać autobusem. Kupuje bilet, czeka na autobus. Autobus zajeżdża na przystanek, dziewczyna mocuje się strasznie, aby wciągnąć torbę do środka.

Nagle pojawia się wybawienie: wysoki, siwy mężczyzna mówi "Pomogę pani z tą torbą, bo pani się tak strasznie męczy". I rzeczywiście dziadek pomaga dziewczynie wnieść torbę do autobusu. Przy tym facet również mocno się zasapał. "Co pani w niej trzyma?" pyta. No przecież nie powie, że martwego owczarka niemieckiego, bo się typ dziwnie na nią spojrzy, więc odpowiada najbardziej beztrosko jak tylko potrafi "A nic takiego, komputer, głośniki, myszkę".

Dziewczyna siada na siedzeniu, jest jej przyjemnie, bo autobus jest klimatyzowany, gdzieniegdzie okna są otwarte. Dziewczyna zaczyna układać sobie w głowie co powie na uniwersytecie, żeby nie wyjść na jakąś dziwaczkę. Zastanawia się również co powiedzieć swojemu chłopakowi, gdy ten wróci znad jeziora.

Sięga ręką po torbę, ale jej palce natrafiają na próżnie. Dziewczyna rozgląda się po autobusie - torby nigdzie nie ma. Nagle dziewczyna kątem oka dostrzega coś za oknem.

Dziadek, który pomagał wnieść jej torbę do autobusu, męczy się teraz ciągnąc ją za sobą.

Drzwi się zamykają, bo autobus stał na przystanku, dziewczyna dalej gapi się na złodzieja, gdy autobus odjeżdża."

reżyseria Wes Anderson

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz