piątek, 1 listopada 2013

Dziwne nowiny z odległej gwiazdy

Od najmłodszych lat, przyciągałem do siebie dziewczyny, kłopoty i łzy.

Było to bardzo dawno temu. Jakaś pierwsza lub druga klasa podstawówki, wakacje nad morzem. Pani prowadzi dzieci na obiad, w tym mnie. Siadamy sobie w restauracji, a to był taki ogródek, wykładzina o miękkości wycieraczki, wszędobylski kolor zielony. Siedzę sobie w takim białym, ogrodowym krześle z oparciami, ciesząc się promieniami słońca, które ogrzewają moją twarz. Ręce trzymam na oparciach i w niezwykle wygodnej pozycji, czekam sobie na żarcie.

Gdy nagle, kurwa, odczuwam na swoim przedramieniu niezwykle silny ból. Tak jakby jakieś afrykańskie zwierze, zacisnęło swoje szczęki na mojej ręce, a później próbowało wyrwać z mego ciała, całkiem porządny kawał mięsa. 

W lot łącze wszystkie fakty: gdy trzymałem rękę na oparciu, kawałek skóry wisiał poza nim. Gdy pewna dziewczyna siadła obok mnie, dosuwając swoje krzesło, to drugie oparcie przycięło mi przedramię, sprawiając mi nieopisane cierpienie. Muszę walczyć. Zjedz, albo zostaniesz zjedzony i Bóg mi świadkiem, byłem wtedy bardzo głodny.

Żyła pulsuje na szyi. Pełna adrenalina. Wszystkie mięśnie napięte. Odwracam się do dziewczyny z zamiarem wykrzyknięcia jej w twarz:

"TY ŚLEPA KURWO, NIE WIDZISZ, ŻE MNIE BOLI?". 

Jednak gdy się odwróciłem to wszystko się zmienia. Spoglądam w jej oblicze otoczone złotymi puklami loków. Patrzę na jej policzki rumieniące się w letnim słońcu i jej oczy w kolorze pochmurnego nieba. Słowa nigdy nie wychodzą mi z gardła, bo dziewczyna, która siadła obok mnie, rzeczywiście jest niewidoma.

Kurwa. Prawie zjebałem niewidomą dziewczynę za to, że jest niewidoma i że przez to przytrzasnęła mi rękę. No ja pierdole. Niewidomi ludzie czasami się uśmiechają w błogiej nieświadomości, tego co się wokół nich dzieje. I ona miała taki sam nieświadomy i zarazem błogi wyraz twarzy. 

Nie zamierzam jej ubliżać. Bardziej przejebane mieć nie można. Ręka tkwi od jakichś 5 sekund w kleszczach. Z niemocy wyrażenia własnego bólu, oraz tego, że ręki spomiędzy krzeseł jeszcze nie wyjąłem (nigdy nie byłem bystrym dzieckiem), łzy wielkości pereł, zaczynają krystalizować się na moich policzkach. Łzy były tak duże, że jakaś kobieta do mnie podeszła i spytała "Chłopczyku, dlaczego płaczesz?". Wówczas wymyśliłem najbardziej perfidne kłamstwo w dziejach ludzkości: "Bo nie umyłem zębów".

2 komentarze:

  1. Łukaszu, czy ta historia jest prawdziwa? A raczej jej koniec? Na prawdę wymyśliłeś taką wymówkę? Jak tak, to zakochałam się w Tobie... Ale tym ośmioletnim Łukaszu, nie współczesnym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wszystko co tu jest napisane to w 100% prawda, ja przecież nie umiem kłamać

      Usuń